Jesteśmy już po majówce, ale dziś zaczniemy nasz powrót do wydarzeń z niedawno zakończonej piłkarskiej zimy. Tu wystartujemy od rozgrywek kobiecych. W tych prym wiodły zawodniczki DAF, które w cuglach, w imponującym stylu sięgnęły po mistrzowski wazon i dzięki temu powtórzyły sukces sprzed roku. Na drugim miejscu uplasowały się Koko Dżambo, a skład podium uzupełniły AZS UW. Całej medalowej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie sezonu Zima 2024 w Ekstraklasie Kobiet!

Jak wspomnieliśmy we wstępie, zimą nie było mocnych na DAF. Drużyna w niebieskich trykotach od samego startu rozgrywek wysoko postawiła sobie poprzeczkę, wysoko pokonując FC WAW 9:0. Następnie Damska Akademia Futbolu rozbiła K*AP 9:3, AZS UW 9:2, by w czwartej kolejce poprawić ten wyczyn, triumfując z WAP aż 12:1. W piątej serii gier wpadł walkower od Diamonds, a tydzień później trochę problemów obrończyniom tytułu sprawił AQUICK (wygrana 7:5). Na koniec rundy zasadniczej DAF okazały się zdecydowanie lepsze od Koko Dżambo (10:2). W Grupie Mistrzowskiej załoga w niebieskich strojach ponownie pokazała miejsce w szeregu KD (tym razem było 12:4), a jeszcze tego samego dnia doszło wysokie, niezwykle efektowne zwycięstwo z Diamonds (aż 17:1), które przypieczętowało mistrzowski wazon. Ten sukces nie byłby możliwy, gdyby nie indywidualności, a tych w kadrze Damskiej Akademii Futbolu nie brakowało. Zaczniemy tutaj, rzecz jasna, od niesamowitej Martyny Sobczyńskiej, która zgarnęła całego hat-tricka statuetek. Napastniczka Niebieskich była bezkonkurencyjna w klasyfikacjach królowej strzelców i asyst (32. bramki i 19. ostatnich podań), więc nie było żadną kontrowersją, że kapituła Ligowca wybrała ją MVP zimowego sezonu. Najlepszą bramkarką, z fantastyczną średnią 9,5, została Justyna Jeziorska, ale my wyróżnimy jeszcze kilka postaci. Na pewno nie możemy zapomnieć o obdarzonej fantastycznym strzałem z dystansu Kindze Laszczce, rozgrywającej Julii Werczyńskiej, notującym świetne liczby Dominice Dymitrowicz i Patrycji Turowskiej, ale też Asi Rosiak czy Karolinie Wodeńskiej. Lecz tak naprawdę każda zawodniczka, która wystąpiła w barwach DAF w minionej kampanii, dołożyła swoją małą cegiełkę do mistrzowskiego wazonu. Wielkie brawa, Drogie Panie!

Na duże uznanie zasłużyły też drugie na mecie Koko Dżambo. Zawodniczki tego klubu minionej zimy przegrały tylko dwa spotkania, obie z późniejszymi mistrzyniami. W pozostałych starciach – same zwycięstwa. KD sezon otworzyły walkowerem oddanym przez AQUICK, a potem przyszła seria czterech wygranych z rzędu, już na boisku (6:4 z AZS UW, 5:2 z FC WAW, 9:0 z K*AP i 5:4 z WAP). Następnie wpadły kolejne darmowe punkty (od Diamonds), a w finale rundy zasadniczej Koko musiały uznać wyższość we wspomnianej rywalizacji z DAF. Na początku zmagań w Grupie Mistrzowskiej KD w świetnym stylu pokonały AZS UW 6:1, w następną sobotę jednak przyszła kolejna porażka z Damską Akademią Futbolu. I to był w zasadzie finisz ich występów, gdyż na koniec doszedł im walkower od Diamonds. Koko Dżambo w minionych już rozgrywkach wybornie prezentowały się jako kolektyw, ale tutaj musimy też podkreślić zasługi poszczególnych zawodniczek. Przede wszystkim świetne wrażenie robiła Oliwia Kaszewska, trzecia najskuteczniejsza snajperka w Ekstraklasie, ważnymi postaciami były też Julia Kuźdub, Maja Stępień, Zuzanna Chała, Wiktoria Badeńska, Alicja Chrzanowska i, rzecz jasna, Kamila Leśniewska z Izabelą Konobradzką. Bez nich o srebrne medale byłoby ciężko.

Na pudle znalazły się też AZS UW. Reprezentantki Uniwersytetu Warszawskiego w dramatycznych okolicznościach wskoczyły do top4, ratując w końcówce remis 3:3 w starciu z WAP, w ostatnim meczu rundy zasadniczej. Wcześniej ich wyniki wyniki układały się w kratkę. Na inaugurację drużyna w niebieskich barwach przegrała z Koko Dżambo 4:6, ale potem przyszło zwycięstwo z K*AP 5:3. W trzeciej serii gier AZS musiały uznać wyższość AQUIC (1:2), ale w czwartej pokonały FC WAW 4:1. W piątej kolejce lepsze okazały się późniejsze mistrzynie DAF, następnie wpadł walkower od Diamonds, a na finiszu przyszedł wspomniany podział punktów z WAP-em. Co w konsekwencji dało zespołowi z UW miejsce w czołowej czwórce. Już w Grupie Mistrzowskiej AZS nie miał za bardzo jak się wykazać, gdyż tylko raz udało im się zagrać (porażka z Koko Dżambo). A tak to były dwa walkowery. W taki oto sposób AZS UW znalazł się na podium. I my dodamy, że jak najbardziej zasłużenie, gdyż była to ekipa naprawdę ułożona i niezwykle solidna. W której składzie nie brakło utalentowanych zawodniczek. Wspomnimy tylko o Sonii Andriuschenko, znakomitej bramkarce Pauli Żach, Emilii Dondalskiej, Julii Urbankowskiej, Angelice Kacalak czy też Marynie Brodzie.

Tuż za podium z 10 punktami znalazły się Diamonds. Ten dorobek mógł być znacznie bardziej okazały, gdyby nie obowiązki klubowe, które kolidowały tej ekipie z występami w Ligowcu. Stąd tak dużo walkowerów z ich strony (aż 5 przez całą zimę). Ale gdy Diamenty były na boisku, to zazwyczaj nie zawodziły. Na otwarcie sezonu co prawda dość nieoczekiwanie zremisowały 4:4 z FC WAW, ale potem przyszły trzy zwycięstwa z rzędu. W pokonanym polu zostawiły AQUICK (12:6), K*AP (5:2) i WAP (3:2 po świetnym, emocjonującym widowisku). I to wystarczyło do awansu do top4 (pozostałe spotkania były „oddane). W Grupie Mistrzowskiej Diamonds już wszystko przegrały (raz na murawie, z DAF-em i dwa razy po walkowerach), co w ostatecznym rozrachunku oznaczało spadek na czwartą pozycję. I chociaż rzadko, nad czym ubolewamy, mieliśmy oglądać Diamenty w akcji, to na pewno zapadną nam w pamięci znakomite występy Angeliki Markowskiej, Natalii Frączek, Katarzyny Mauryc, Zuzi Bartka, Karoliny Fandrejewskiej czy Zuzanny Zychowicz.

Przechodzimy teraz do drugiej połówki tabeli. Na piątej lokacie wylądowały AQUICK. I tu możemy powiedzieć, że ta drużyna miała potencjał na walkę o medale, ale o tym, że nie znalazły się w top4 zadecydował początek sezonu (dwa oddane walkowery i porażka z Diamonds). Potem zespół w biało-niebieskich barwach przebudził się i wygrał trzy potyczki z rzędu (2:1 z późniejszymi medalistkami AZS UW, 10:5 z K*AP i 7:3 z FC WAW). Na sam koniec rundy zasadniczej AQUICK postawiły bardzo trudne warunki DAF-owi (jako jedyne w lidze), przegrywając tylko 5:7. Niestety, ten wynik oznaczał grę w Grupie Niespadkowej. W tej jednak nasze bohaterki nie miały sobie równych, pokonując 7:4 WAP, 9:2 K*AP oraz 5:1 FC WAW. Jeśli chodzi o poszczególne zawodniczki, to na ogromne plusy zapracowała Izabela Ambroziak, która zresztą znalazła się a najlepszej siódemce sezonu, drugą bramkarką ligi została Patrycja Rola, na słowa uznania zasłużyły też Natalia Płochocka, Sylwia Brzezińska, Dominika Leśniak, Maria Handzelewicz czy Magdalena Zielińska. Coś czujemy, że z taką paką AQUICK w przyszłych rozgrywkach mogą namieszać.

Dopiero szóstą pozycję dla WAP możemy upatrywać w kategorii małego rozczarowania, zwłaszcza że mówimy o drużynie, która w zeszłych rozgrywkach sięgnęła po srebro. Tutaj jednak podopieczne trenera Piotra Zaręby miały sporo pecha. Aż trzykrotnie przegrywały różnicą jednego gola (z K*AP 2:3, z Diamonds 2:3 i z Koko Dżambo 4:5), a do tego doszedł remis 3:3 z AZS UW na finiszu rundy zasadniczej. Dodamy do tego zwycięstwa walkowerem z AQUICK i 4:0 z FC WAW oraz „planowaną” porażkę ze złotymi DAF. A to nie wystarczyło, by wejść do top4, chociaż było blisko. W Grupie Niemistrzowskiej zobaczyliśmy już dużo lepsze występy Warszawskiej Akademii Piłkarskiej. Załoga w czarnych trykotach pokonała, oprócz darmowych punktów z FC WAW, zagrała dwa spotkania i w obu prezentowała się dobrze (4:7 z AQUICK i triumf 6:2 z K*AP). Na pewno jest sporo do poprawy, ale jeśli WAP będzie budowany na Elizie Domańskiej, Agnieszce Sucheni, Ewelinie Niewiadomskiej, Agnieszce Hulbój, Agnieszce Podkalickiej i Kindze Rosołek, to za rok widzimy je co najmniej w czołowej czwórce.

Pora na FC WAW. Ekipa w czarnych barwach, naszym zdaniem, wypracowała zimą solidny fundament na przyszłość, z kolejki na kolejkę notując nieustanny progres. Jeśli chodzi o wyniki, to na „dzień dobry” co prawda wysoko przegrały z DAF, ale tydzień później zdołały urwać punkt zespołowi z top4, czyli Diamonds (4:4). W kolejnych grach Warszawianki podejmowały walkę z wyżej notowanymi rywalkami (jak choćby z medalistkami z Koko Dżambo czy z AZS UW), a na koniec rundy zasadniczej przyszła pierwsza, upragniona wygrana, z K*AP 4:2. Na otwarcie Grupy Niemistrzowskiej WAW, z tymi samymi przeciwniczkami, zwyciężyły po raz drugi (4:1), ale później przyszły jeszcze dwie porażki. FC WAW pokazały w minionym sezonie, że mają duży potencjał, nie tylko jako kolektyw, ale też indywidualnie. Co pokazały, między innymi, Claudia Wigebom, Shantalle Sibouna, Zuzia Mikołajuk, Magda Bednarczyk, Laura Amador czy Maja Lenartowicz.

Na końcu stawki znalazł się K*AP. Zimowy sezon zaczął się dla nich wprost znakomicie, bo od zwycięstwa 3:2 po kapitalnym występie całego zespołu. Potem jednak zawodniczki w różowych koszulkach zacięły się. I już do końca rozgrywek przegrywały wszystko. Kobieca Akademia Piłkarska miała swoje momenty, zdarzało im się powalczyć (jak choćby w meczach z ekipami z top4, jak Diamonds i AZS UW), ale czegoś brakowało, by to się przełożyło na wyższą pozycję w tabeli. Chęci na pewno były, frekwencja była dobra, nie brakło też indywidualności. Na pewno nie zawiodły Katarzyna Pliszka, Milena Kotwica, Dorota Zielińska czy Justyna Stokłosa, ale tutaj trzeba będzie jeszcze nieco popracować, by na przyszłość wyniki były lepsze. I jesteśmy przekonani, że tak na pewno się stanie.

 

Królowa strzelców: Martyna Sobczyńska (DAF) - 32. gole

Króla asyst: Martyna Sobczyńska (DAF) - 19. ostatnich podań

Najlepsza bramkarka: Justyna Jeziorska (DAF) - średnia 9.5

MVP Sezoznu: Martyna Sobczyńska (DAF)