Podsumowanie sezonu Zima 2023 – Ligowiec Biznes!
03.05.2023
Przed nami wielkie podsumowanie sezonu zimowego w biznesie. Zimą graliśmy na czterech frontach i w każdej z tych lig nie mogliśmy narzekać na brak mocnych wrażeń. Finalnie po emocjonującym sezonie wyłoniliśmy czterech zwycięzców. W Ekstraklasie tytuł obronił Grospol.pl, na pierwszym szczeblu zaś najlepsza okazała się ekipa PJM. Na drugoligowych murawach po mistrzowski wazon sięgnęli FC Hanoi, a na trzecim levelu nie do zatrzymania było PKO Ubezpieczenia. Wszystkim złotym medalistom serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie futbolowej zimy w Ligowiec Biznes!
Ekstraklasa Ligowiec Biznes:
W Ekstraklasie co prawda mieliśmy mniej drużyn, bo sześć, za to na brak mocnych wrażeń nie mogliśmy narzekać. W wyścigu o złoto przez długi czas prowadził Barberian & Kolektyw Kreatywny, ale ostatecznie najlepsi na finiszu byli obrońcy tytułu. Po srebro, mimo słabszego początku sezonu, sięgnęła Husaria Mokotów 2, a na trzecim stopniu podium stanęli wspomniani wyżej Barbarzyńcy.
Jak wspomnieliśmy we wstępie, po raz drugi z rzędu mistrzowski wazon zdobył Grospol.pl i za to należy im się wielkie uznanie. Załoga w niebieskich trykotach zaczęła od remisu 2:2 z Barberianem, potem skromnie pokonali AZS 4:3, następnie gładko rozbili 15:0 FC CCDP. W swoim czwartym meczu, w hicie kolejki, mimo prowadzenia 2:0 dali się dogonić Husarii (2:2), ale od tego momentu obrońcy tytułu radzili sobie wybornie. Po dość wymagających przeprawach zwyciężyli z NFOŚiGW i AZS, do tego dołożyli kolejny wysoki triumf z FC CCDP. W siódmej serii gier w absolutnie kluczowym starciu rundy rewanżowej okazali się lepsi od Barberiana (5:3), a tydzień później w fantastycznym stylu wygrali z NFOŚiGW, zaklepując sobie złoto. Na sam koniec, mimo że przegrywali 0:3 z Husarzami, odrobili na 3:3, dzięki czemu piłkarską zimę zakończyli bez porażki. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie ich indywidualności. Najwyżej ocenianym bramkarzem Ekstraklasy został Marcin Lutecki, w tyle znakomitą robotę wykonywali Piotr Wycisłowski, Patryk Roguski i Piotr Jaguścik. Jaguścik wraz z niezawodnym Markiem Kołodziejczykiem (i jeszcze Tomkiem Hubnerem z HS2) okazali się też królami asyst z wynikiem 14 ostatnich podań. Mimo rzadszej obecności swoje dołożyli też Dominik Skorża i Krzysztof Dębowski. Chociaż trzeba przyznać, że cały skład Grospolu zapracował na to osiągnięcie. Gratulacje!
Te należą się też drugiej na mecie Husarii Mokotów 2. Husarze w pierwszej połówce rozgrywek grali ze zmiennym szczęściem. Zaczęli fatalnie (zasłużona porażka z Barberianem), ale w kolejnych czterech grach znacznie się poprawili (wygrane z AZS 6:3, remis 2:2 z późniejszym mistrzem Grospolem, rozbicie FC CCDP 13:4 i udany rewanż 2:0 z Barbarzyńcami). Potem jednak przyszła porażka 4:5 z NFOŚiGW po fantastycznym i emocjonującym widowisku. Miejsce w top3 oddaliło się od Husarzy, ale ci wzięli się w garść i odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób – trzema zwycięstwami z rzędu (z AZS, NFOŚiGW i FC Cały Czas Do przodu). A to zapewniło im medal, pytanie przed ostatnią kolejką było takie – brązowy czy srebrny? Do tego celu potrzebny był im jeden punkt w konfrontacji z pewnym już złota Grospolem i HS2 osiągnęli to, remisując 3:3 (chociaż mogło i powinno być lepiej, gdyż prowadzili już 3:0). Do wicemistrzostwa dołożyć trzeba osiągnięcia indywidualnie i tu Husarze brylowali. Królem strzelców z 17 golami na koncie został Tomek Hubner, ten sam napastnik, wraz z duetem z Grospolu, był też najlepszym asystentem (z 14 ostatnimi podaniami), a do tego kapituła Ligowca wybrała Hubnera MVP Ekstraklasy. Czapki z głów! Słowa uznania należą się też golkiperowi Bartkowi Gwóździowi, Patrykowi Hermanowi i Patrykowi Borowskiemu, którzy także nie zawiedli.
Skład podium uzupełnili Barberian & Kolektyw Kreatywny i jest to na pewno niesamowite osiągnięcie dla tego zespołu. A mogło być nawet lepiej, gdyż załoga w czerwonych trykotach przez długi czas prowadziła w ligowej stawce i brała czynny udział w wyścigu o tytuł. Na inaugurację Barbarzyńcy zremisowali z Grospolem 2:2, tydzień później po znakomitym występie ograli HS2 8:3, a w kolejnych trzech grach (z NFOŚiGW, FC CCDP i AZS-em) także byli górą. Druga część rozgrywek już nie była tak owocna. Przyszłą porażka z Husarią, ale B&KK szybko się podnieśli, pokonując ponownie NFOŚiGW. Lecz w ósmej kolejce przegrali absolutnie kluczowy mecz z Grospolem, a na domiar złego AZS w przedostatniej serii gier także był lepszy. To kosztowało Barberiana stratę nie tylko złota, ale i srebra. Na sam tej, mimo wszystko, znakomitej kampanii Barbarzyńcy triumfowali 5:2 z FC CCDP, pieczętując trzecie miejsce na pudle. Za tak dobry rezultat solidarnie odpowiada szeroki skład tego kolektywu, ale my indywidualnie wyróżnimy Błażeja Świetanowskiego, który rozgrywał sezon życia, świetnie prezentowali się też Krzysztof Józefiak, Konrad Wójcik, Piotr Preneta czy też Marek Wiśniewski. Wielkie brawa!
Przez ponad pół sezonu wydawało się, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej musi znaleźć się na podium. W pierwszych sześciu kolejkach świetnie prezentowało się trio Karol Jaszczołt – Kuba Urban – Czarek Śledziak, a za tym szły wyniki. Cztery wygrane, w tym po kapitalnych widowiskach z FC CCDP 7:6, 5:4 z Husarią czy 3:2 z AZS-em, wysokie zwycięstwo 9:1 (ponownie) z FC CCDP w rundzie rewanżowej także robiło wrażenie. W końcówce rozgrywek jednak zabrakło ekipie Dominika Szymańskiego pary, w efekcie przyszła seria czterech porażek z rzędu, która sprawiła, że biało-zieloni wypadli z top3. Co na to wpłynęło? Trudno powiedzieć, ale naszym zdaniem Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i tak zasłużył na duże brawa, gdyż była to drużyna grająca efektowny, przyjemny dla oka futbol.
Przedostatnie miejsce dla AZS WIT musimy traktować jako duże rozczarowanie. Po brązowym medalu jesienią wydawało się, że Akademicy pójdą za ciosem, ale nic z tych rzeczy. Zaczęło się nieźle, od triumfu 8:5 z FC CCDP, ale później przyszła bolesna seria aż siedmiu przegranych z rzędu. Ok, to nie były zazwyczaj wysokie porażki, ale faktem jest, że po ośmiu kolejkach sytuacja AZS była bardzo zła. Na finiszu sezonu jednak Czerwoni przebudzili się i w naprawdę świetnym stylu ograli późniejszego brązowego medalistę Barberian 4:1 i na koniec aż 8:2 mocny NFOŚiGW. Nie zawiódł na pewno ich kapitan Karol Bujalski, który był jasnym punktem AZS, nieźle też prezentowali się Łukasz Piotrowski i Arsen Oleksiv.
Na samym końcu znaleźli się FC CCDP. Za Bordowymi, mówiąc eufemistycznie, bardzo nieudany sezon. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jesienią bili się o podium. Sam start nie był jeszcze najgorszy, dwie przegrane po walce z AZS 5:8 i 6:7 z NFOŚiGW, ale potem już było bardzo źle. FC Cały Czas Do Przodu zanotowali kilka naprawdę dotkliwych porażek i dopiero w siódmej kolejce, po skromnej wygranej z rundzie rewanżowej z AZS 4:3, zdobyli pierwsze punkty. Jednak to były ich jedyne zdobycze. Małe plusiki jednak zapiszemy przy Mikołaju Smoleńskim i Piotrze Pawlaku.
Król Strzelców: Tomasz Hubner (Husaria Mokotów 2) – 17. goli
Król Asyst: Tomasz Hubner (Husaria Mokotów 2), Marek Kołodziejczyk (Grospol.pl), Piotr Jaguścik (Grospol.pl) – 14. asyst
Najlepszy Bramkarz: Marcin Lutecki (Grospol.pl) – średnia 9.0
MVP Sezonu: Tomasz Hubner (Husaria Mokotów 2)
I Liga Ligowiec Biznes:
Na pierwszoligowych murawach dość nieoczekiwanie po mistrzowski wazon sięgnęła ekipa PJM. Drużyna w żółtych trykotach dokonała tego jako beniaminek, co tym bardziej jest godne podziwu. Wicemistrzostwo przypadło ABC Parkiety, na pudle znalazło się też miejsce dla jednej z rewelacji zimowego sezonu Plusa.
Przed zimową kampanią spodziewaliśmy się, że PJM może namieszać, ale że ta drużyna, jako beniaminek, sięgnie po mistrzowski wazon – tego nikt się chyba nie spodziewał. Ekipa w żółtych strojach po awansie z drugiego szczebla natychmiast zaczęła wykręcać znakomite rezultaty na pierwszym szczeblu. Na inaugurację pokonali późniejszych srebrnych medalistów ABC 4:2, potem po wymianie ciosów zwyciężyli z Pilotem 9:6, następnie nie dali szans obrońcom tytułu z Old But Good, wygrywając z nimi 7:2. Dopiero w czwartej kolejce zatrzymał ich Plus (2:2), w następnym meczu punkty urwał im MON, ale Karol Bujalski i jego świta nie podłamali się tym. W siódmej serii gier wpadł im walkower z OBI, a w ósmej Żółci mierzyli się z całkowicie przemeblowanymi Prawo-Mocnymi. I po fantastycznym, pełnym dramaturgii widowisku PJM rzutem na taśmę triumfował 7:6. Mimo że do 33 minuty było 3:6 dla P-W. Jak się okazało, ten wynik dał im upragnione złote medale. Na samym finiszu co prawda nowo koronowani mistrzowie ulegli dość wyraźnie legalalliance.pl, co było ich pierwszą porażką w historii występów w Ligowcu, ale wydaję nam się, że nikt długo nie rozpaczał po tej potyczce. Siłą PJM był niewątpliwie kolektyw i mocna, wyrównana kadra, ale my tu chcemy podkreślić udział w tym sukcesie takich postaci jak Michał Sukiennik, wspomniany Karol Bujalski, Daniel Gańko czy Rafał Charkiewicz, ale tak naprawdę każdy zawodnik dołożył cegiełkę do tego osiągnięcia. Gratulacje, Panowie!
Słowa uznania należą się też drugim na mecie ABC Parkietom. Jednak pierwsze starcia sezonu zimowego nie zapowiadały późniejszego wicemistrzostwa i awansu do Ekstraklasy. ABC na dzień dobry przegrali z PJM 4:2, potem uratowali remis (6:6) z Old But Good, dopiero w trzeciej serii notując premierową victorię w spotkaniu z legalalliance (4:2). By tydzień później ulec OBI 1:4. Od tej chwili jednak Fioletowi weszli na najwyższe obroty i zaczęli znakomicie punktować. Parkiety odniosły dwa ważne zwycięstwa (oba po emocjonujących widowiskach): z MON-em 4:3 i Plusem 5:4, a potem poradzili sobie też z Pilotem 6:2, by na koniec na koniec po wymianie ognia wygrać z P-W 8:6. Ostatecznie do złota zabrakło niewiele, gdyż ABC finiszowali ze stratą zaledwie jednego oczka do PJM, ale i tak minioną już kampanię w ich wykonaniu należy uznać za bardzo udaną. Nie tylko zespołowo, ale też indywidualnie. Grzegorz Spytek został wybrany przez nas najlepszym zawodnikiem ligi, Łukasz Krupa z 7 ostatnimi podaniami triumfował w klasyfikacji na najlepszego asystenta, swoje trzy grosze dołożył też Rafał Pawlik, doceniamy też pracę Karola Mazura, Adama Bartkowskiego czy też pewność w bramce golkipera Piotra Dziuby. Bez nich wszystkich nie byłoby promocji na najwyższy szczebel rozgrywek oraz srebrnych medali. Czapki z głów, Panowie!
Oklaski należą się też dla Plusa, który uzupełnił skład podium. Błękitni od początku futbolowej zimy prezentowali się niezwykle solidnie i miało to przełożenie na ich wyniki. Na inaugurację co prawda dali sobie odebrać zwycięstwo w starciu z Old But Good (skończyło się na 5:5 mimo prowadzenia 5:1), ale potem efektownie pokonali legalalliance.pl 5:2, by w trzeciej kolejce urwać punkty późniejszym złotym medalistom PJM. Po drodze otrzymali jeszcze walkowera od Prawo-Mocnych i dopiero w ich piątym meczu doznali porażki i to dość pechowej, bo 4:5 z ABC. Tydzień później załoga w błękitnych barwach dość niespodziewanie uległa Pilotowi, ale w przedostatnim spotkaniu po imponującym come-backu triumfowali z OBI 5:4. Na finiszu sezonu, by znaleźć się na pudle, potrzebna była im victoria w konfrontacji z Ministerstwem Obrony Narodowej. I Plus nie zawiódł oczekiwań swoich kibiców, w świetnym stylu ogrywając oponentów 5:2. Motorem napędowym tej drużyny był zdecydowanie Kamil Jagiełło, który w zimowej kampanii zdobył aż 15 bramek. My wyróżnimy jeszcze niezniszczalnego defensora Czarka Śledziaka, doceniamy też występy Janka Pobochy oraz drugiego najlepszego golkipera ligi Marcina Ogórka. Lecz pozostali zawodnicy także zapracowali na to osiągnięcie, brązowe medale bez ich zaangażowania nie byłoby możliwe.
Tuż za podium dość nieoczekiwanie znaleźli się legalalliance.pl. Tak wysokie miejsce mogło dziwić, zwłaszcza że przez większą część zimowej kampanii Fioletowi znajdowali się w dole tabeli. Radek Domalewski i jego świta w ogóle zapracowali na miano najbardziej nieobliczalnej załogi w stawce. Start był imponujący, wygrana 3:2 z mocnym MON-em, ale potem przyszła seria trzech porażek z rzędu (z Plusem, ABC i po kompletnie zwariowanym spotkaniu z OBG 7:8). Częściowe przełamanie przyszło w zremisowanym starciu z OBI 3:3, a w ostatnich trzech grach Legalalliance pokazali klasę. Pokonali Prawo-Mocnych 8:5, poradzili sobie też z Pilotem 7:5 i na sam koniec w imponującym stylu rozbili nowo koronowanego mistrza PJM 8:2. Co w efekcie dało im bardzo dobrą czwartą pozycję na finiszu. Naszym zdaniem mogło być nawet lepiej, ale czasami zespół w fioletowych trykotach „przesypiał” fragmenty niektórych spotkań, a później musiał gonić wynik. Niemniej i tak należy im się uznanie. Indywidualnie, na największe brawa zasłużył Robert Łataś, drugi strzelec i drugi asystent ligi, świetny sezon też za Piotrem Cybulą, Tomaszem Fatkiem i Tomaszem Drzałem.
Ministerstwo Obrony Narodowej w ostatnim spotkaniu sezonu remis dawał brązowy medal, ale skończyło się porażką z Plusem i finalnie piątą lokatą na finiszu. MON był bardzo solidny w minionych rozgrywkach, jak przegrywali, to zazwyczaj skromnie (z Legal 2:3, 3:4 z ABC), do tego urwali też punkt późniejszemu mistrzowi PJM (1:1), potrafili też w świetnym stylu zwyciężać (8:2 z OBI, 4:3 z Pilotem i 4:2 z OBG), po drodze wpadł też walkower od P-W. I wydawało się, że drużyna w czarnych trykotach musi znaleźć się w top3, ale na finiszu musieli uznać wyższość wspomnianego Plusa. Ministerstwo nie strzelało za wiele goli (chociaż niezawodny Marek Kołodziejczyk nie zawodził w tej materii, zdobywając aż 10 goli), ale za to mieli najszczelniejszą defensywę na pierwszym froncie (ledwie 20 bramek straconych). W czym największy udział miał Marcin Lutecki, który został najlepszym bramkarzem ligi. My jeszcze docenimy postawę Patryka Roguskiego, Piotra Litwińskiego i Dariusza Kopcia.
Obrońca tytułu z jesieni Old But Good zimą, w ostatnim meczu, i to w dramatycznych okolicznościach, ratuje się przed spadkiem? Takie rzeczy tylko w Ligowcu. Załoga Jarosława Senatora zimą dostarczyła kibicom sporo mocnych wrażeń (i siwych włosów). Zaczęło się od dwóch remisów, 5:5 z Plusem i 6:6 z ABC. Następnie Niebiescy musieli uznać wyższość PJM i dopiero w czwartej serii gier przyszło pierwsze zwycięstwo, po szalonym meczu z Legalalliance (8:7). Później wpadł walkower od P-W, a potem, po dwóch porażkach z Pilotem i MON, Old Bud Good przed finałem sezonu znaleźli się w trudnej sytuacji, gdyż musieli ograć nieobliczalne OBI, by nie zlecieć z ligi. I udało się pokonać rywali 3:2 po emocjonującej końcówce. OBG finalnie uplasowali się na szóstej pozycji, a gdyby zgarnęli trzy punkty więcej, to by znaleźli się w top3. To pokazuje, jak zacięta walka toczyła się w I Lidze. Indywidualnie na pochwałę zasłużyli Andrzej Ryś, Tomasz Zdrojewski i Mateusz Jancarz.
Przez pierwszą część zimowych rozgrywek wydawało się, że OBI powalczy o miejsce na pudle, tymczasem ta załoga finiszowała dopiero na siódmej lokacie. Co było tego przyczyną? Na pewno gorsza druga połowa sezonu, w której Pomarańczowi zdobyli ledwie punkt w czterech spotkaniach (remis 3:3 z legalalliance). Chociaż musimy dodać, że dwie z tych porażek były trochę pechowe (5:4 z Plusem i 3:2 z OBG). Wcześniej drużyna w pomarańczowych trykotach prezentowała się wybornie. Gola za golem strzelał Rafał Abramczuk, miał też wsparcie w postaci Kacpra Szymanka i Pawła Hardeja, a za tym wszystkim szły wyniki. Zwycięstwa 5:1 z Pilotem, 7:4 z Prawo-Mocnymi czy też efektowny triumf 4:1 z późniejszym wicemistrzem ABC Parkiety. Jednak zamiast wyścigu o medale był nawet moment strachu, czy uda się utrzymać, no ale finalnie OBI znalazło się nad kreską. Jeśli ten zespół ustabilizuje formę na wiosnę, to, co najmniej, górna połówka tabeli jest realna.
Rywalizacja na pierwszym szczeblu była niezwykle wyrównana i stała na niezwykle wysokim poziomie, zresztą jeśli tak mocna drużyna jak Pilot zajęła dopiero ósme miejsce, to o czymś to świadczy. Niebiescy tak naprawdę nie wyglądali źle, zdarzały im się bardzo dobre mecze (wygrane z P-W 7:4, z późniejszym medalistą Plusem 5:2, z Old But Good 6:4, skromna porażka z MON 3:4), ale czegoś jednak im brakowało. Czasami było to szczęście, a czasem nie najlepsza gra w obronie. W ataku jednak Piloci imponowali. Dość powiedzieć, że ich napastnik Piotr Ignaczewski z dorobkiem 18 bramek sięgnął po koronę króla strzelców. Na spory plus zapracowali też Balazs Nemeth czy Jakub Ignaczewski. Na pewno ósma lokata to wynik poniżej oczekiwań dla Pilota, ale coś czujemy, że ten zespół szybko się podniesie.
Tabelę zamknęli Prawo-Mocni i tu trzeba oddać, że ta drużyna miała spore problemy kadrowe (oddali aż trzy walkowery z tego powodu). Ostatecznie jednak udało im się dograć sezon po całkowitym remoncie składu. I chociaż żadnego punktu im to nie przyniosło, to w ostatnich trzech meczach pokazali się z dobrej strony, tocząc zacięte boje z Legalalliance (5:8), z PJM (6:7) i ABC (6:8) – czyli, jakby nie patrzeć, najlepszymi zespołami I Ligi. W tych spotkaniach z dobrej strony pokazał się Piotr Pater, który zdobył w nich 3 gole, do tego dołożył też 4 asysty.
Król Strzelców: Piotr Ignaczewski (Pilot) – 18. goli
Król Asyst: Łukasz Krupa (ABC Parkiety) – 7. asyst
Najlepszy Bramkarz: Marcin Lutecki (Grospol.pl) – średnia 8.5
MVP Sezonu: Grzegorz Spytek (ABC Parkiety)
II Liga Ligowiec Biznes:
Na drugim froncie w walce o złoto zaangażowane było kilka ekip, ale ostatecznie na finiszu najlepsze okazało się FC Hanoi, które sezon zaczęło nie najlepiej, ale od trzeciej kolejki nie było na nich mocnych. Na drugiej lokacie uplasowali się zawodnicy DSV, a skład podium rzutem na taśmę uzupełniła drużyna ProService Finteco!
Jak wspomnieliśmy na wstępie, po mistrzowski wazon sięgnęli FC Hanoi. Drużyna rodem z Wietnamu zanotowała mały falstart, gdyż najpierw zremisowali z DSV (z, jak się później okazało, wicemistrzami), a potem w dramatycznych okolicznościach przegrali z RZGD. Jednak od tego momentu FC H grali jak z nut, wygrywając już do końca wszystkie spotkania. Nie były to jednak łatwe zwycięstwa, gdyż poziom w II Lidze był bardzo wyrównany. Hanoi poradziło sobie z LS (5:2), potem po dwóch ciężkich bojach ograli BCG i ProService, następnie po ich chyba najlepszym meczu w sezonie pokonali Aurovitas 7:2, by w następnej serii gier triumfować 4:3 z Lagardere po golu w 40 minucie. W ostatniej kolejce FC H potrzebowali zdobyć minimum jedno oczko w konfrontacji z D&B, ale rywale nie stawili się na murawie, zatem wpadł walkower, który przypieczętował tytuł. Tego sukcesu nie byłoby, gdyby nie indywidualności. Najlepszym bramkarzem sezonu został Quang, statuetkę króla asyst zdobył Toan (wraz z trójką innych zawodników), do tego dodamy niezawodnego Tunga i będącego w znakomitej dyspozycji Mario. Lecz tutaj cała załoga FC Hanoi ciężko zapracowała na ten wynik i za to należą się im wielkie brawa!
Słowa uznania też dla drugich na mecie DSV. Drużyna w biało-granatowych barwach na „dzień dobry” przegrała wysoko z LS Airport Service, ale po tej wpadce było już tylko lepiej. W następnym starciu ta ekipa pokonała 4:3 ProService po niesamowicie emocjonującym widowisku, następnie miał miejsce remis 2:2 z FC Hanoi (uratowany w końcowych minutach), a potem DSV po fantastycznym występie ograli Lagardere. W kolejnym spotkaniu co prawda przyszła porażka z nieobliczalnym Aurovitasem, ale później, do samego finiszu sezonu, DSV już tylko zwyciężali, dzięki czemu wskoczyli na drugie miejsce. I to w efektownym stylu, zwłaszcza triumf 4:1 z bijącym się wówczas o mistrza RZGD robił wrażenie, ale victorie z 7:4 z D&B czy w ostatniej kolejce 5:0 z BCG także były godne podziwu. Finalnie DSV do złota odrobinę zabrakło, ale srebrne medale i awans, to był naprawdę fantastyczny wyczyn. W czym największy udział miał drugi najskuteczniejszy strzelec ligi Dawid Wichowski, wybornie też prezentowali się Artur Chojnacki, Adam Żołądek czy Kacper Brachaczek. Bez nich wicemistrzostwa na pewno by nie było.
Skład podium uzupełnili ProService Finteco i było to drugie z rzędu „pudło” dla Łukasza Zalewskiego i jego świty. Początek piłkarskiej zimy jednak tego nie zapowiadał. PS F na starcie przegrali dwa spotkania, ale w trzeciej kolejce nastąpiło przełamanie po zwycięstwie 4:2 z Aurovitasem. Zespół w niebieskich trykotach następnie zremisował z D&B 2:2, co sobie odbił w kolejnym starciu. ProService po niesamowitym widowisku pokonali liderujące wówczas RZGD 9:8, co pozwoliło tej drużynie uwierzyć, że miejsce w top3 jest realnym scenariuszem. Potem co prawda zanotowali porażkę z nie byle kim, bo późniejszym mistrzem Hanoi, ale w ostatnich dwóch grach Niebiescy poradzili sobie z Lagardere i BCG. Co sprawiło, że dość nieoczekiwanie to oni uzupełnili skład podium. Czapki z głów, Panowie! Indywidualnie za te rozgrywki docenimy wspomnianego Zalewskiego, świetnie prezentował się ofensywny duet Marek Maliszewski – Paweł Pawłowski, jak zwykle sporo serca na murawie zostawił też Przemek Wojtachnio. Sporym wzmocnieniem okazał się też golkiper Jakub Kościelak.
Miejsca na podium nie starczyło dla RZGD. Team w czerwonych koszulkach przez długi czas zdawał się być głównym faworytem do złota. Radiowcy rozpoczęli zimę wybornie, od triumfów z Lagardere 11:5 i 3:2 z LS. Potem, dość nieoczekiwanie wpadł remis z BCG, ale w następnej kolejce RZGD pokonali FC Hanoi 5:4. Wydawało się, że teraz już będzie z górki w walce o tytuł, ale w ostatnich czterech meczach Czerwoni zanotowali aż trzy porażki (z ProService, DSV i Aurovitas). I finalnie wypadli z top3. Lepiej tej załodze poszło w osiągnięciach indywidualnych i tu wpadły im aż cztery statuetki. Z czego trzy dla jednego zawodnika. Kamil Kacperczyk, bo o nim mowa, został najskuteczniejszym strzelcem ligi (z dorobkiem 21 trafień), sięgnął też po koronę króla asyst (7 ostatnich podań), a do tego dorzucił też nagrodę dla MVP sezonu. Brawo! Oprócz Kacperczyka na duży plus zapracował też Tomek Chomczyk (który także wygrał w klasyfikacji najlepszych asystentów), z bardzo dobrej strony pokazali się też Kuba Stańczak i Michał Skiba.
Przez większą część sezonu Aurovitas było bliżej strefy spadkowej, niż walki o miejsce na pudle, a ostatecznie tej załodze do podium zabrakło bardzo niewiele (ledwie punkt). Toteż nie była to najgorsza kampania w ich wykonaniu, chociaż po pierwszych czterech meczach mieli ledwie trzy oczka na koncie i było sporo obaw o utrzymanie. Granatowi zaimponowali zwłaszcza w końcówce rozgrywek, w której potrafili pokonać bijących się o top3 LS Airport Service 5:3 i RZGD 8:2, ale także zwyciężając ze zdobywcą srebrnego medalu DSV 5:3. W efekcie dało im to piątą lokatę i możemy teraz gdybać, co by się działo, jak Granatowi zimą mieliby mniej sinusoidalną formę. Chociaż na duet Robert Warakomski (król asyst wraz z trójką innych zawodników) – Kacper Jackowicz zawsze można było liczyć.
Dopiero szóstą pozycję dla LS Airport Service możemy traktować, mimo wszystko, jako małe rozczarowanie, chociaż tu trzeba uczciwie dodać, że ta ekipa miała sporo kontuzji w trakcie rozgrywek. Pierwsza połówka sezonu była w ich wykonaniu bardzo dobra. Efektowne zwycięstwa 6:1 z DSV, również 6:1 z ProService (czyli z, odpowiednio, srebrnym i brązowym medalistą na finiszu), 3:0 z D&B i jedna skromna porażka z RZGD. Potem jednak zabrakło pary, wspomniane urazy też nie pomogły. Chociaż i tak, patrząc przez pryzmat punktów, do top3 wiele nie zabrakło. Jeśli chodzi o indywidualne wyróżnienia, to jak zwykle nie zawiódł Piotr Zduński (o włos od tytułu najlepszego golkipera ligi), sporo dobrego w przodzie robił Krzysztof Zając, sporo do gry LS wnosił też Mateusz Tymiński (dopóki był zdrowy).
Na siódmym miejscu uplasowali się Lagardere Travel Retail. O ile zespoły z miejsc 4-6 walczyły o podium, tak LTR dość szybko wypisali się z wyścigu o medale. Po czterech kolejka mieli na koncie ledwie jedno zwycięstwo (3:2 z Aurovitas), a potem nie było wiele lepiej. Owszem, zdarzały się im znakomite występy (chociażby wygrana z LS 5:2), nieźle zagrali też z D&B, a nawet w przegranych starciach z Hanoi czy ProService Lagardere nie wyglądali najgorzej. Lecz mimo wszystko uważamy, że stać ich na zdecydowanie więcej. Może gdyby częściej na murawie meldował się ich najlepszych strzelec Tomasz Hermanowski (dobrze współpracujący z Marcinem Wawrzyńczakiem i Darkiem Żakiem), to ich pozycja byłaby lepsza, ale coś czujemy, że ta drużyna nie powiedziała ostatniego słowa.
Bardzo trudno ocenić zimowy sezon w wykonaniu BCG War Stars. Z jednej strony ósma lokata i spadek, z drugiej zaś, jeśli prześledzić ich wyniki, to można zauważyć, że ta drużyna miała sporo pecha. W zasadzie większość ich porażek była nieznaczna (zwłaszcza z LS i Hanoi), wpadły im też dwa remisy (z RZGD i D&B), do tego jedna wygrana 4:3 z Lagardere po świetnym występie. Tych punktów mogło i powinno być więcej na koncie BCG. Jednak wydaję nam się, że ten zespół szybko się podniesie. Jeśli poprawia frekwencję i zatrzymają w składzie Jana Mońko i Norberta Ostrowskiego, to jest to realny scenariusz.
Ostatnia pozycja, degradacja do III Ligi – to wszystko dobitnie świadczy o tym, że za Dun & Bradstreet, mówiąc delikatnie, nie najlepsza zima. W pierwszej połowie tej kampanii nic nie zapowiadało takiego zakończenia. D&B po czterech kolejkach mieli na koncie 5 oczek (po remisach z BCG i ProService oraz zwycięstwie 4:3 z Aurovitas). Od tego momentu jednak coś się zacięło i Niebiescy przegrali pozostałe cztery mecze, co zaowocowało spadkiem. Coś jednak czujemy, że załoga, w której prym wiedli Daniel Sadowski i Przemek Pogoda, powalczy o powrót na drugoligowe murawy.
Król Strzelców: Kamil Kacperczyk (RZGD) – 21. goli
Król Asyst: Kamil Kacperczyk (RZGD), Tomasz Chomczyk (RZGD), Toan (FC Hanoi), Robert Warakomski (Aurovitas) – 7. asyst
Najlepszy Bramkarz: Quang (FC Hanoi) – średnia 8.5
MVP Sezonu: Kamil Kacperczyk (RZGD)
III Liga Ligowiec Biznes:
Na trzecim froncie rozgrywki zdominowały dwie ekipy: PKO Ubezpieczenia i USP Zdrowie. Finalnie najlepsi okazali się debiutanci, którzy, poza jedną wpadką, zanotowali fantastyczny sezon, za co należy im się duże uznanie. Tuż za PKO znalazło się USP, a skład podium dość niespodziewanie uzupełniła Veolia Energia Warszawa.
Nasza podsumowanie, co naturalne, zaczniemy od najlepszej drużyny w stawce. Tą została ekipa PKO Ubezpieczenia i trzeba przyznać, że był to fantastyczny debiut na boiskach Ligowca. PKO zimowe zmagania rozpoczęło z impetem. W pierwszej serii gier nie dali szans późniejszym wicemistrzom USP (11:5), następnie pokonali obrońców tytułu Henkel 4:2, by potem rozbić Aecom aż 24:1. W czwartej kolejce co prawda przytrafiła im się dość bolesna porażka z ERGO, ale jak pokazały późniejsze spotkania, był to po prostu słabszy dzień. Gdyż już do końca PKO zwyciężyło wszystkie starcia i to w naprawdę świetnym stylu, aplikując rywalom mnóstwo goli. W czym prym wiódł Kamil Zawistowski, których zgarnął aż trzy indywidualne statuetki. Król strzelców (31 trafień), król asyst (14 ostatnich podań) i do tego MVP sezonu. Bez wątpienia Kamil zasłużył na te nagrody. Lecz na ten wynik pracowała też reszta zespołu. My tu wyróżnimy Marka Maliszewskiego, Mateusza Niemierkę, docenimy też golkipera Jakuba Kościelaka i obrońcę Łukasza Zalewskiego, wszędobylskiego Kamila Łukasika, ale tak naprawdę to wszyscy zawodnicy PKO Ubezpieczenia dołożyli cegiełkę do mistrzowskiego wazonu. Za co zasłużyli na wielkie brawa!
Oklaski należą się też drugim na finiszu USP Zdrowie. Załoga Marcina Mazura na inaugurację, po ciężkim boju, pokonała ERGO 6:5, ale w drugiej kolejce spotkała się z debiutującym w rozgrywkach PKO Ubezpieczenie. I ten mecz okazał się kluczowy dla losów tytułu. USP przegrali dość wyraźnie, w następnej serii gier zremisowali 3:3 z Henkelem, ale od tego momentu już się nie mylili. Drużyna w szarych koszulkach wygrała pięć spotkań z rzędu, każde z nich efektownie, w tym miała na koncie efektowne triumfy z silną Veolią 5:0, z NASK 8:3 czy też 7:3 z Logifactem. Przez długi czas USP utrzymali się na szczycie i chociaż ostatecznie zostali wyprzedzeni przez PKO, to i tak srebrny medal i awans do II Ligi, to był naprawdę fantastyczny sukces. Odpowiadali za to głównie wspomniany wcześniej Marcin Mazur, drugi strzelec w stawce (aż 28 trafień) i trzeci najlepszy asystent (10 ostatnich podań). Bardzo dobrze zaprezentowali się też defensor Łukasz Senkowski, jak zwykle swoje w bramce (i nie tylko) dodał golkiper Łukasz Kopera, drugiego miejsca nie byłoby też bez goli Roberta Kukulaka. I chociaż do złota trochę zabrakło, USP Zdrowie zaimponowało nam zimowej kampanii.
Jeśli mamy być szczerzy, to nikt nie stawiał przed sezonem, że Veolia Energia Warszawa powalczy o miejsce na pudle. Tymczasem zespół w biało-czerwonych koszulkach był jedną z największych sensacji minionych rozgrywek, czego najlepszym dowodem są brązowe medale, jakie udało im się zdobyć. I to w pełni zasłużenie, gdyż Veolia swoją znakomitą postawą w defensywie, konsekwencją, walką i kolektywną grą zapracowali na ten sukces. Już na inaugurację VEW sensacyjnie pokonali obrońcę tytułu Henkel 2:1, a potem poszli za ciosem, pokonując ERGO 4:2 i 4:1 Aecom. Później co prawda zatrzymali ich srebrni i brązowi medaliści USP i PKO (po pewnych zwycięstwach), ale mimo tego Veolia regularnie punktowała, co w efekcie przyniosło im trzecie miejsce na podium. Nie byłoby tak dobrych wyników, gdyby nie szczelna obrona, na której czele stał najlepszy golkiper ligi Patryk Pietrzak, w przodzie skuteczny był duet Patryk Bieniek – Mateusz Pasterski, ale tak naprawdę to bohaterów tej kampanii było więcej i cała ekipa solidarnie zapracowała na to osiągnięcie. Czapki z głów, Panowie!
Po raz drugi z rzędu tuż za podium wylądowali ERGO Technology & Services S.A.. I chociaż dorobek punktowy był mniejszy niż jesienią, to według nas o niczym to nie świadczy, zwłaszcza że konkurencja była mocniejsza. O „dopiero” czwartej lokacie z pewnością zadecydował słabszy start sezonu. W pierwszych czterech grach ERGO zdobyło ledwie punkt i być może powodem było tego, że nie w każdym z tych meczów mogli wystąpić Mateusz Puchalski i Maciek Pastuszka. Jednak od piątej kolejki Granatowi byli nie do zatrzymania. Wygrali już wszystko do samego końca, w tym potrafili rozbić 5:0 późniejszego zdobywcę tytułu PKO Ubezpieczenia. Jako jedyni w lidze! Stąd też jesteśmy przekonani, że ERGO wiosną powalczy nie tylko o top3, ale i o najwyższe cele. Dodamy jeszcze na koniec, że oprócz duetu Puchalski (który mimo tylko trzech występów zdobył aż 12 goli) – Pastuszka wyróżnimy też Oliviera Schleiermachera, Jakuba Szkopa i defensora Marka Kamińskiego.
Henkel Polska ostatecznie zakończył zmagania biznesowe w pierwszej piątce. Czy to dobre osiągnięcie? Naszym zdaniem bardzo przyzwoite, ale musimy patrzeć też przez pryzmat tego, że HP to byli obrońcy tytułu. Tym razem nie udało się powtórzyć tego sukcesu, także załapać do strefy medalowej, ale i tak drużyna w biało-czerwonych barwach trzymała wysoki poziom. Kilka efektownych triumfów (z Aecom i Kinguinem), remis 3:3 z późniejszymi wicemistrzami USP, porażka po walce ze złotym medalistą PKO – z załogą Henkela każdy musiał się liczyć. Indywidualnie też wyglądali nieźle. Świetną zimę zanotował Grzegorz Dybcio, wspierał go Rafał Biedź, jak zwykle w defensywie nie do przejścia był Grzegorz Ciesielski, a do tego ten zawodnik dorzucał znakomite liczby z przodu. Henkel Polska, jesteśmy pewni, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Jako szósty na mecie zameldował się Logifact. Jest to mały progres w stosunku do jesieni, ale my uważamy, że ekipę z takim potencjałem w ofensywie stać na jeszcze lepsze wyniki. Drużyna w czerwonych trykotach na pewno mogłaby być wyżej, ale przeszkadzała im w tym nieco sinusoidalna forma. Lepsze mecze (zwycięstwa z NASK, Kinguinem, remis z silnym ERGO) przeplatali słabszymi i tak naprawdę nigdy nie było wiadomo, w jakiej formie się stawią na placu. Można było za to zawsze liczyć na Krzysztofa Obroślaka, który jest wyróżniającą się postacią nie tylko swojej ekipy, ale też całej ligi. Napastnik Logifactu już drugi sezon z rzędu był w ścisłej czołówce ligowych strzelców i naszym zdaniem to nie przypadek. My wyróżnimy też Przemysława Pawelca i Pawła Głażewskiego. Z taką trójką górna połowa stawki wiosną jest jak najbardziej realna.
Dopiero siódma lokata wicemistrza z jesieni NASK United mogła być rozpatrywana jako spore rozczarowanie. Tylko pamiętajmy o jednej rzeczy, że zespół ten poważnie przemeblował swoją kadrą, toteż możemy to rozpatrywać pod kątem sezonu przejściowego. NU mimo tego rozegrali kilka naprawdę dobrych spotkań. Wspomnimy tylko triumfy z Kinguinem, pokonanie mocnego ERGO czy też urwany punkt przeciwko późniejszym brązowym medalistom Veolii. Stąd też jest nadzieja na lepsze jutro przed tą drużyną, tylko trzeba liczyć na to, że częściej na murawie będzie pojawiało się trio Michał Hałoń – Marcin Sudczak - Rafał Kasprzyk. Wtedy górna połówka tabeli jest w zasięgu.
Na ósmej pozycji z dorobkiem trzech oczek zameldował się Kinguin. Z jednej strony można patrzeć na ten rezultat, że mogło być lepiej, zwłaszcza że jedyna wygrana została osiągnięta za pomocą walkowera. Z drugiej jednak w kilku spotkaniach z mocnymi przeciwnikami Pomarańczowi potrafili zagrać naprawdę dobrze. Minimalna porażka z Logifactem 3:4, postawienie się NASK United czy późniejszemu wicemistrzowi USP Zdrowie (gdzie o przegranych zadecydowały końcówki meczów) – według nas ta ekipa ma potencjał, by się ciągle rozwijać. A duet Antoni Rybiński – Valentin Houssais zrobił na nas naprawdę niezłe wrażenie tej zimy.
Tabelę z zerowym dorobkiem zamknęło Aecom EC i trzeba przyznać, że sami jesteśmy zaskoczeni tym słabym wynikiem. Zieloni jesienią, mimo dość skromnego dorobku punktowego, stoczyli wiele zaciętych bojów z wyżej notowanymi rywalami, ale zimą tylko przegrywali i to głównie dotkliwie. Z pewnością wpływ na to wszystko miały duże problemy ze składem, więc trzeba na przyszłość pomyśleć o wzmocnieniach. Mimo nie najlepszego sezonu wyróżnimy tu Marcina Wojtala i Adama Igielskiego, do których postawy nie można mieć zarzutów.
Na sam koniec tej potężnej ściany tekstu chcieliśmy serdecznie podziękować wszystkim zespołom i zawodnikom na każdym z czterech poziomów rozgrywek biznesowych. Gratulujemy medalistom oraz indywidualnie wyróżnionym, doceniamy potężną dawkę emocji i sportowej jakości, jaką nam dostarczyliście i cieszymy się, że mogliśmy razem z Wami być tego częścią. Jeszcze raz dziękujemy i już niebawem widzimy się ponownie na zielonej murawie.
Król Strzelców: Kamil Zawistowski (PKO Ubezpieczenia) – 31. goli
Król Asyst: Kamil Zawistowski (PKO Ubezpieczenia) – 14. asyst
Najlepszy Bramkarz: Patryk Pietrzak (Veolia Energia Warszawa) – średnia 9.3
MVP Sezonu: Kamil Zawistowski (PKO Ubezpieczenia)