Mamy dokładnie środek lata, ale pora cofnąć się nieco w czasie. Dziś ruszamy z cyklem podsumowań wydarzeń sezonu wiosennego. Na pierwszy ogień idą rozgrywki weekendowe, a konkretnie pierwszy szczebel tych zmagań. Tutaj przez całą kampanię trwała zaciekła walka o tytuł pomiędzy Fennecs i Gentlemen. I dopiero w ostatniej kolejce drużyna z Algierii, rzutem na taśmę wyprzedziła ekipę ze Stegien. Trzecie miejsce na pudle przypadło zaś doświadczonej załodze Kokosów. Zapraszamy na podsumowanie sezonu Wiosna 2024 – I Liga Ligowiec Weekend!

Jak wspomnieliśmy na wstępie, najlepszy na finiszu był Fennecs. Brygada z Algierii od samego początku prezentowała znakomitą formę, co, rzecz jasna, miało przełożenie na ich wyniki. Na inaugurację Algierczycy wygrali z SND II 6:3, a potem, nie bez problemów, ale sięgnęli po kolejne komplety punktów w starciu z FC Football Team (7:5) oraz po szalonym boju z Cervinusem (8:7). W 4. kolejce gier zespół w biało-niebiesko-żółtych koszulkach pokonał późniejszego medalistę Kokosy 5:1, a w następnym tygodniu Fennecs okazali się lepsi od Gentlemen (4:2). I, jak się okazało, był to kluczowy rezultat w skali całego sezonu. Wydawało się, wówczas, że droga do mistrzostwa jest prosta, ale w 6. serii gier algierska ekipa dość nieoczekiwanie przegrała z FC TAURI 2:4. W kolejnych występach załoga, która ma w herbie Fenka Pustynnego miała niesamowicie wymagających rywali w postaci FC REVIVAL i WARRIORS-REAL. W obu tych wypadkach udało się jednak zwyciężać po 4:3 (po pełnych dramaturgii widowiskach) i na finiszu rozgrywek czekała ich na nich zamykająca stawkę The Villa. I tu w razie triumfu tytuł trafiłby do gabloty Algierczyków. W ostateczności The Villans oddali walkowera i to właśnie Fennecs mógł się cieszyć ze zdobycia mistrzowskiego wazonu. Ten sukces nie byłby możliwy, gdyby nie indywidualności, a tych nie brak było w tej drużynie. Zaczniemy tu przede wszystkim od Tarika Ait Ouahioune, za którym fenomenalna wiosna. Nie możemy jednak zapomnieć też o takich zawodnikach jak Salah Eddine Aiad, Kouidri Hamza i Ismail, odpowiadających za działania ofensywne, a także o Gaidi Hakimie, Nouarze Yacine, Omarze El Farouk Aissaoui, Arouci Faroukowi i golkiperze Andreyowi. Każdy z tych graczy dołożył swoją cegiełkę do zdobycia najcenniejszego trofeum. Wielkie brawa!

Oklaski też należą się drugim na mecie Gentlemen. Stegieńska ekipa w swoim debiutanckim sezonie w Ligowcu pokazała się z naprawdę kapitalnej strony. Na otwarcie wiosny Dżentelmeni skromnie pokonali FC Football Team 2:1, następnie ograli FC TAURI 8:3, a także FC REVIVAL 7:4. W 4. serii zmagań od drużyny w białych koszulkach lepszy okazał się Fennecs, czyli późniejszy mistrz, ale Stegniańczycy nie składali broni i do końca wiosennej kampanii bili się o złoto. Czego efektem były 4 efektowne zwycięstwa z rzędu (7:2 z SND II, 12:9 po fantastycznym widowisku z Cervinusem, 5:3 z brązowymi medalistami Kokosami oraz 12:4 z The Villa). Przed ostatnią kolejką Gentlemen mieli jeszcze szanse na mistrzostwo, ale potrzebna do tego była wpadka Fennecs oraz ich wygrana. Ten pierwszy warunek, co wiemy ze wcześniejszego akapitu, nie spełnił się, a i w swoim spotkaniu zespół ze Stegien zanotował porażkę (6:7 z bardzo mocnym WARRIORS-REAL). Chociaż złota nie udało się zdobyć, to Dżentelmeni brylowali w klasyfikacjach indywidualnych. Ich kapitan Piotr Gołębiewski nie tylko sięgnął po koronę króla strzelców (17. goli), miał najwięcej asyst (17. ostatnich podań), ale też do tego wszystkiego dorzucił statuetkę za MVP I Ligi weekendowej. Fantastycznie spisywali się też Emin Minshid (drugi najskuteczniejszy snajper na pierwszym szczeblu), bramkarz Piotr Wasilewski (ligowe top2 na tej pozycji), ale też nie możemy nie wymienić pozostałych wyróżniających się postaci. Jak choćby Norbert Jasik, Michał Wojtyński, Mikołaj Kamiński, Dominik Klimek, Cezary Dzik, Krzysztof Nowacki czy Paweł Bieniek. Bez nich wicemistrzostwo nie byłoby możliwe.

Czołowa dwójka była poza zasięgiem, ale o pozostałe trzecie miejsce na podium mocno rywalizowało kilka zespołów. Finalnie na pudle z nieznaczną przewagą nad konkurentami wylądowali Kokosy. Ta doświadczona załoga wiosną prezentowała się niezwykle solidnie i była wymagającym przeciwnikiem dla niemal każdego. O czym najlepiej świadczą ich rezultaty. Na otwarcie rozgrywek Fioletowi zremisowali 2:2 z FC TAURI, następnie pokonali SND II 7:3 i FC REVIVAL 3:2. W swoim czwartym meczu ulegli późniejszym zdobywcom mistrzostwa Fennecs 1:5, ale w następnym tygodniu zatrzymali WARRIORS-REAL (2:2), a potem w efektownym stylu rozprawili się z Cervinusem 5:1. Drużyna w fioletowych barwach uporała się też z The Villa (3:2), lecz w przedostatniej kolejce musiała uznać wyższość srebrnych medalistów Gentlemen (3:5 po walce). Na finiszu sezonu Kokosy potrzebowali zwycięstwa z FC Football Teamem, by zaklepać brązowe krążki i udało po dobrym występie triumfować z oponentami 6:3. Tak dobra kampania w ich była w ogromnej mierze zasługą znakomitych występów Kamila Przybyszewskiego, Tomasza Paczosa, Tomasza Lelonka, Michała Ostrowskiego i Grzegorza Gawrońskiego, ale swoje 3 grosze dołożyli też tacy zawodnicy jak Michał Pierzchlewicz i Youness Achah Boune. Gratulacje, Panowie!

Po dwóch brązowych medalach z rzędu tym razem nie udało się ustrzelić podiumowego hat-tricka legendarnej ekipie WARRIORS-REAL. Zabrakło niewiele, gdyż Wojownicy ostatecznie uplasowali się na 4. lokacie. Zaczęło się świetnie, od efektownej victorii z The Villa 13:1, ale w następnych 3 potyczkach załodze w czerwonych trykotach udało się zebrać ledwie jedno oczko (porażki po 4:7 z SND II i Cervinusem i remis 2:2 z Kokosami). Znacznie lepsza w ich wydaniu była druga połówka sezonu, którą zaczęli 3 zwycięstwami z rzędu (5:3 z FC Football Teamem, 2:0 z FC TAURI oraz 6:3 z FC REVIVAL). W swoim przedostatnim występie Warriors byli o włos od urwania punktów późniejszym mistrzom Fennecs (przegrana 3:4 po golu w końcówce), ale na finiszu udało im się za to zgarnąć celny skalp w postaci wygranej 7:6 z wicemistrzem Gentlemen. Do pudła de facto zabrakło im jednego punktu, więc nie możemy w żadnym wypadku mówić tu o rozczarowaniu, ale na pewno Warriors żałują, że nie finiszowali w top3. Indywidualnie, już tradycyjnie, musimy docenić postawę niezawodnych Mariusza Tryzybowicza z Robertem Wasiukiem, świetnie też wiosną prezentowali się Balazs Nemeth, Przemek Mączewski, Kuba Ignaczewski, Marek Piwowarski i Łukasz Kujawa.

Przez pierwszą część futbolowej wiosny wydawało się, że Cervinus będzie uczestniczył do samego końca w wyścigu o mistrzowski wazon. Na potwierdzenie tego przedstawimy ich wyniki: 3:2 z REVIVAL na inaugurację, 11:1 z Villą, nieznaczna przegrana ze złotym Fennecs 7:8 i kolejne 2 triumfy, z Warriors 7:4 i SND II 5:3. Od tego jednak momentu coś się popsuło. W szóstej serii gier Bordowi wyraźnie ulegli Kokosom 1:5, w następnym meczu ulegli wicemistrzom Gentlemen 9:12 (po kapitalnym boju), a w ich przedostatnim występie lepsze okazało się FC TAURI (0:3). I dopiero na finiszu załodze w bordowych barwach udało się przełamać passę zwycięstwem 7:3 z Football Teamem. Finalnie pozwoliło to Cervinusowi znaleźć się na piątym miejscu, ale na pewno, po znakomitym starcie, zawodnicy tej drużyny liczyli na więcej. Niemniej, my skupimy się na pozytywach. Z pewnością fantastyczną pracę wykonał duet Mateusz Kolbus - Wiktor Balcer, dobrze prezentowali się też Andrzej Cichocki czy Marcin Bochniak, szkoda tylko, że tak rzadko na murawie stawiał się Krzysztof Sutkowski, który mimo ledwie 4 występów był czołowym strzelcem Bordowych.

Blisko podium kręcili się też FC TAURI, ale ostatecznie wylądowali na niezłej szóstej lokacie. W swoim debiucie Granatowi zdołali urwać punkty Kokosom (3:3), a swoim drugim występie pokonali FC REVIVAL 3:1. W 3. serii gier FC T musieli uznać wyższość Gentlemenów (3:8), a w następnym tygodnu sposób na nich znalazł FC Football Team (0:1). Lecz od tego momentu TAURI rozkręcili się, czego dowodem był efektowny triumf 9:1 z Villą oraz 4:2 z Fennecs. I tu dodamy, że tylko drużynie w granatowych koszulkach udało się ograć złotych medalistów. Ich dobrą passę przerwali Warriorsi (0:2), ale w przedostatniej kolejce FC T pokazali klasę, zwyciężając z Cervinusem 3:0. A na koniec, po szalonej wymianie ognia, zremisowali jeszcze z SND II. Debiutancki w ich wydaniu był więcej niż przyzwoity, co było w dużej mierze zasługą najszczelniejszej defensywy w stawce, którą kierował Adrian Kakietek, najlepszy bramkarz w lidze (imponująca średnia 8.8). Oprócz Kakietka fantastycznie spisywał się Dmytro Didhorny wspierany przez Piotra Kruka, Artura Piaseckiego i Tomasza Meroka.

Siódme miejsce ze sporą stratą do środka stawki to wynik sporo poniżej potencjału FC REVIVAL. Jednak musimy zaznaczyć, że Błękitni nie grali źle, po prostu brakowało im wiosną szczęścia. Wymienimy tu nieznaczne porażki z Cernivusem (2:3), z FC TAURI (1:3), z Kokosami (2:3) czy ze złotymi medalistami Fennecs (3:4 po trafieniu Algierczyków w samej końcówce). Lecz FC R mieli też bardzo udane występy. Wygrana z Football Teamem 6:4, 4:1 z Villą czy też imponujące 12:4 z SND II na koniec rozgrywek. Zatem potencjał jest na lepsze rezultaty i tego będziemy od komandy w błękitnych strojach wymagać. Jeśli chodzi o indywidualne wyróżnienia, to na pochwałę zasłużyli tacy zawodnicy jak Władysław Kuszczow, Eduard Aleksandrovich, Artem Smirnov, Pavlo Kapinosov, Oleh Haleyluk czy też Yevhenii Slauto.

Na ósmej lokacie z 9 punktami sezon ukończył FC Football Team. Niby nie za wysoko, ale Pomarańczowi potrafili postraszyć najlepszych (1:2 z Gentlemen, 5:7 z Fennecs), pokonali też 1:0 mocne FC TAURI, a do tego dołożyli też 2 zwycięstwa: planowe 11:2 z Villą oraz 5:2 z SND II. Jak się prześledzi ich wiosenne wyniki, to można zauważyć, że z FC FT nikomu nie grało się łatwo, czy to czołówce, czy to ekipom z dołu tabeli. Stąd też przy odrobinie szczęścia ich osiągnięcia mogły i powinny być lepsze. Jeśli Football Team nieco ustabilizuje kadrę i utrzyma w niej Adriana Dąbrowskiego, Andrii Chychoję, Michała Drosio, Rajmunda Skalskiego, Dmytro Hrushetskiego i Ivana Janickiego, to jesienią mogą namieszać.

Na przedostatniej pozycji wylądowali SND II. Miniona kampania w ich wykonaniu była ciężka do oceny. Gdyż z jednej strony młoda ekipa znad Dolinki zbierała doświadczenie, miała w składzie reprezentanta szóstki sezonu (Kubę Kwaśniewskiego), świetnie grali też Marcin Pujer i Jan Almeida. A do tego udało im się pokonać silnych WARRIORS-REAL 7:4, urwać punkty FC TAURI (5:5) i dorzucić zwycięstwo z Villą 7:5. Z drugiej strony dopiero 9. lokata i ledwie 7 oczek na koncie. A do tego aż 6 porażek (głównie po walce). Jest więc nad czym pracować, ale my tu widzimy ogromny potencjał, który może dać znać o sobie w niedalekiej przyszłości.

Tabelę zamknęła The Villa i nie było w tym żadnego przypadku, gdyż zespół ten przegrał wszystkie swoje potyczki. Villans potrafili się stawić oponentom (5:7 z SND II czy 2:3 z Kokosami), ale zazwyczaj były to wysokie i dotkliwe porażki. Na pewno tacy gracze jak Bust, Shourya Singh czy Abraham robili wszystko, by te wyniki były lepsze, ale wyszło, jak wyszło. Niemniej, my doskonale wiemy, że The Villę stać na więcej i wierzymy w to, że na jesień zawodnicy tej drużyny pokażą swoją prawdziwą moc.

 

Król strzelców: Piotr Gołębiewski (Gentlemen) – 17. goli

Król asyst: Piotr Gołębiewski (Gentlemen) – 17. ostatnich podań

Najlepszy bramkarz: Adrian Kakietek (FC TAURI) – średnia punktów 8.8

MVP Sezonu: Piotr Gołębiewski (Gentlemen)

 

BR Adrian Kakietek (FC TAURI)

OBR Kuba Kwaśniewski (SND II) Kamil Przybyszewski (Kokosy)

POM Tarik Ait Ouahioune (Fennecs)

AT Piotr Gołębiewski* (Gentlemen) Emin Minshid (Gentlemen)

 

rez:

Piotr Wasilewski (Gentlemen)

Norbert Jasik (Gentlemen)

Dmytro Didhorny (FC TAURI)

Mariusz Tryzybowicz (WARRIORS-REAL)

Salah Eddine Aiad (Fennecs)

Mateusz Kolbus (Cervinus)