Podsumowanie sezonu wiosna 2023 – I Liga Ligowiec Biznes!
08.09.2023
Kontynuujemy nasz cykl podsumowań, czas zatem na opis wiosennych zmagań na pierwszym froncie biznesowym. Tutaj po emocjonującym finiszu najlepszy okazał się Pilot, który wyprzedził Ministerstwo Obrony Narodowej i OBI. Całej trójce medalistów bijemy brawa i, nie przedłużając, zapraszamy na podsumowanie sezonu wiosna 2023 w I Lidze Ligowiec Biznes!
Jak wspomnieliśmy we wstępie, najcenniejsze trofeum trafiło do gabloty Pilota. Był to wynik o tyle zaskakujący, bo doskonale pamiętamy, że zimą Niebiescy bili się o utrzymanie. Wiosną jednak Kuba Ignaczewski et consortes odstawili stawkę i zasłużenie sięgnęli po złoto. Od samego startu sezonu Piloci pędzili jak walec. Na inaugurację ograli Old But Good 12:5, potem OBI 7:4, a w trzeciej serii gier po wymianie ciosów okazali się lepsi od Piekarni Grzybki (6:5). W następnej kolejce drużyna w Niebieskich trykotach zwyciężyła 4:3 z późniejszym srebrnym medalistą MON-en, a w kolejnych dwóch meczach także zgarnęli komplet oczek (7:2 z ProService Finteco i 6:3 z Plusem). Wydawało się, że Pilot w swoim przedostatnim spotkaniu, z bijącym się o utrzymanie Legalalliance, postawi kropkę nad „i”, tymczasem dość nieoczekiwanie przegrał 4:11 i świętowanie trzeba było przełożyć o tydzień. Lecz na finiszu sezonu, choć nie bez problemów, Niebiescy wygrali z DSV 8:4 (chociaż po 22 minutach było 2:4) i dzięki temu zdobyli mistrzowski wazon. Jeśli chodzi o indywidualności, to w głównej roli wystąpił tu, rzecz jasna, Piotr Ignaczewski, który z dorobkiem 27 goli sięgnął po tytuł króla strzelców i był wyróżniającą się postacią nie tylko swojego zespołu, ale i całej ligi. Fantastycznie spisywali się też pozostali członkowie rodziny Ignaczewskich. Wspomniany na wstępie Jakub Ignaczewski i Maciej Ignaczewski byli filarami Pilota, my docenimy też golkipera Jana Woźniaka, Roberta Wasiuka czy też Szymona Binkiewicza, ale tak naprawdę cała niebieska kadra spisała się wiosną na medal. I to złoty! Gratulacje!
Po srebrno sięgnęła doświadczona ekipa Ministerstwa Obrony Narodowej i za ten wynik także należą im się duże brawa! MON od startu wiosennej kampanii robił swoje. Zaczęło się od trzech zwycięstw (9:2 z Legal, 5:1 z DSV i 3:0 walkowerem z OBI), ale potem, w czwartej kolejce, przyszła kluczowa dla losów mistrzowskiego tytułu porażka z Pilotem 3:4. Załoga w czarnych koszulkach szybko się otrząsnęła i w następnych trzech starciach dopisała sobie komplet oczek (5:3 z Old But Good, 5:0 z ProService i 3:0 po oddanym meczu przez Piekarnię Grzybki). Przed ostatnią swoją potyczką z Plusem MON był już pewny wicemistrzostwa i mimo przegranej 3:5 weterani rozgrywek Ligowca utrzymali się na drugiej lokacie. Co było naprawdę świetnym rezultatem. Ministerstwo jako kolektyw wyglądali się wyśmienicie, a jeśli chodzi o poszczególnych zawodników, to jak zwykle wysoki poziom prezentowali Marek Kołodziejczyk, Piotr Litwiński, Krzysztof Dębowski czy Patryk Roguski, do tego składu dołożymy też bramkarza Marcina Luteckiego, który bardzo dobrze spisywał się w bramce MON-u.
Po dwóch pierwszych spotkaniach OBI miało na koncie dwie porażki (4:7 z Pilotem i 0:3 walkowerem z MON-em) i wydawało się, że ten zespół będzie raczej w dole tabeli. Tymczasem Pomarańczowi wylądowali na pudle, konkretnie na trzeciej pozycji. Od trzeciej kolejki nie było na OBI mocnych. Najpierw, po ciężkich bataliach, pokonali 6:5 Legal i 2:1 DSV, następnie rozbili Piekarnię 12:0 i poradzili sobie też z OBG (7:2). W takim samym stosunku pokonali też Plus, a na finiszu futbolowej wiosny potwierdzili swoją wysoką dyspozycję, rozbijając konkurenta do top3 ProService aż 5:0. Zespół w pomarańczowych barwach miał sporą rotację w swojej kadrze, więc nie jest łatwo o wyróżnienie poszczególnych zawodników, ale my na pewno wywołamy tu do tablicy Kamila Kadzikiewicza, Macieja Kulika i, mimo mniejszej liczby występów niż zazwyczaj, Rafała Abramczuka i Kacpra Szymanka. Bez tej czwórki miejsce na podium nie byłoby możliwe.
Tuż za czołową trójką wylądowali ProService Finteco i jest to na pewno spore osiągnięcie, zwłaszcza że Łukasz Zalewski i jego świta byli w I Lidze beniaminkiem. A była też szansa na medale, ale w ostatnim meczu sezonu, bezpośrednio o miejsce na pudle, PS F przegrali z OBI i ostatecznie finiszowali czwarci. Brygada w niebieskich trykotach grała wiosną nieco w kratkę. Bardzo dobre mecze (wygrane z Plusem 4:2, z DSV 3:2, z OBG 5:1 i 4:3 z Legal) przeplatali porażkami (z Piekarnią czy Pilotem). Na finiszu wiosennych zmagań ProService zabrakło nieco pary, stąd też przyszły dwie dość bolesne przegrane z późniejszymi medalistami MON-em i wspomnianym OBI, ale i tak ten sezon w wykonaniu PS F zasłużył na duże uznanie. Kluczową rolę wiosną odegrali zwłaszcza Artur Szkałuba (najlepszy bramkarz ligi ze średnią 7.4), Paweł Pawłowski, Marek Maliszewski i, rzecz jasna, kapitan Łukasz Zalewski.
Dokładnie w środku stawki ulokowało się DSV. Drugi beniaminek dość spokojnie się utrzymał, a gdyby mieli nieco więcej szczęścia, to można było się pokusić nawet o nieco wyższą pozycję niż piąta. Zdarzały im się słabsze występy, ale tak naprawdę to praktycznie w każdym meczu, nawet jak przegrywali, to prezentowali się naprawdę nieźle i rywale musieli sporo się z nimi namęczyć, by ich pokonać. Wie coś o tym mistrz Pilot, któremu Biało-granatowi sprawili sporo problemów na finiszu rozgrywek. DSV świetnie wyglądali zwłaszcza w zwycięskich potyczkach z Plusem (3:1), z Piekarnią (8:4) i z Piekarnią 9:5, ale, jak wspomnieliśmy, ich forma była przez cały czas dość wyrównana. Kapitalną wiosnę za sobą miał zwłaszcza Dawid Wichowski, czołowy strzelec ligi, ale na słowa uznania zapracowali też Karol Dominik, Artur Chojnacki czy też Kacper Brachaczek.
Po czterech seriach gier Old But Good byli w czubie tabeli (po porażce z Pilotem i trzech zwycięstwach z Plusem 5:0, Legalalliance 6:4 i Piekarnią 7:2), ale w drugiej połowie sezonu Niebiescy wyraźnie się zacięli. I już do końca rozgrywek nie zdobyli nawet punktu, przegrywając pozostałe cztery spotkania, niektóre z nich dość dotkliwie. Szczęśliwie dla nich uniknęli degradacji, gdyż dojechali na mety na bezpiecznym, szóstym miejscu, ale to mimo wszystko jest wynik sporo poniżej ich potencjału. Jeśli ma się w składzie tak uznane nazwiska jak Krzysztof Józefiak, Mateusz Jancarz, Tomek Zdrojewski, Tomek Stankowski czy Jarosław Senator, to zawsze jest się w gronie kandydatów do medali. Dlatego też liczymy, że Old But Good jesienią pokażą się ze swojej najlepszej strony i, przede wszystkim, ustabilizują formę.
Przechodzimy do siódmego miejsca, czyli do Legalalliance.pl. Najbardziej nieobliczalnej ekipy w stawce. Z jednej strony fatalny początek sezonu (punkt w pierwszych czterech grach), z drugiej – jako jedyni potrafili pokonać późniejszego mistrza Pilota (i to aż 11:4). Fioletowi mieli jedną z najsilniejszych ofensyw w lidze, ale i tak rozpaczliwie bili się do samego końca o utrzymanie. Ich występy zespołowe to była jedna wielka sinusoida, ale Legal mieli w swoich szeregach absolutną gwiazdę ligi, najlepszego piłkarza na pierwszym froncie Roberta Łatasia. MVP całych rozgrywek wiosną był w mega gazie, zdobył aż 25 bramek i do tego dołożył aż 9 asyst. Na spore plusy zasłużyli też Filip Domagalski, Tomek Fatek i Piotr Cybula, ale to Łataś był niekwestionowanym liderem tej drużyny.
Znacznie więcej spodziewaliśmy się po Piekarni Grzybki. Piekarze wystartowali z impetem, od triumfu z mocnym ProService 7:4, w następnej kolejce nieznacznie ulegli mistrzowskiemu Pilotowi 5:6, ale potem już nie było za co za bardzo ich chwalić. Już do końca sezonu PG przegrali pięć z sześciu spotkań (w przedostatniej kolejce w dobrym stylu ograli Plus 8:3), co w efekcie przyniosło dopiero ósmą, spadkową pozycję z ledwie sześcioma punktami na koncie. Lecz był jeden i to naprawdę ogromny pozytyw. Kamil Wróbel, absolutnie wyróżniający się w I Lidze zawodnik, został królem asyst z aż 11 ostatnimi podaniami. A do tego dorzucił 12 bramek, co było imponującym rezultatem.
Na sam koniec został Plus, który zamknął stawkę. I musimy powiedzieć, że było to wielkie rozczarowanie, wszak mówimy tu o brązowych medalistach z sezonu zimowego. Wiosną jednak team w błękitnych koszulkach po prostu zawodził. Pierwsze punkty Plus zdobył dopiero w czwartej kolejce (victoria z Legal 7:3), ale późniejsze trzy spotkania przegrał i już przed ostatnią kolejką wiadomo było, że zlecą na drugi front. Na finiszu Błękitni pokazali klasę, pokonując wicemistrza MON 5:3, ale to jeden z niewielu pozytywów wiosennych rozgrywek. My jeszcze wyróżnimy Kamila Jagiełło, Czarka Śledziaka i Damiana Bierdzińskiego, którzy z pewnością zrobili, co w ich mocy, by się utrzymać. Tym razem jednak nie udało się.
Na sam koniec, zgodnie z tradycją, gratulujemy ponownie całej medalowej trójce, jak i zdobywcom indywidualnych wyróżnień. Cieszymy się, że byliście z nami tej wiosny i mamy nadzieję, że nadal będziemy wspólnie tworzyć rodzinę Ligowca. Dziękujemy jeszcze raz i już teraz zapraszamy na kolejne podsumowania, które już niebawem pojawią się na naszych łamach!
Król strzelców: Piotr Ignaczewski (Pilot) - 27 goli.
Król asyst: Kamil Wróbel (Piekarnia Grzybki) - 11 ostatnich podań.
Najlepszy bramkarz: Artur Szkałuba (ProService Finteco) - średnia 7.4.
MVP sezonu: Robert Łataś (legalalliance.pl)