W minioną niedzielę rozegraliśmy przedostatnią serię gier w Ligowiec Weekend. W Ekstraklasie Orlik Mokotów po wygranej z FC TAURI jest już o włos od mistrzowskiego tytułu. Lecz Powiew Czarnobyla, który także zainkasował 3 punkty, ma jeszcze matematyczne szanse, by dogonić drużynę z Mokotowa. W I Lidze mieliśmy niespodziankę dużego kalibru. Legitymujący się do tej pory kompletem zwycięstw FC EAGLE tylko zremisował z Elitarnymi Gocław. Potknięcie Orłów wykorzystał FC InterTeam, który odrobił do lidera część strat. Zapraszamy na podsumowanie 8. kolejki Ligowiec Weekend!

W Ekstraklasie wystartowaliśmy starciem Orlika Mokotów z FC TAURI. Faworytem był tu, co naturalne, aktualny lider, ale to goście dowodzeni przez Adriana Wronę już po 13 minutach prowadzili 0:3. W odpowiedzi gospodarze zdobyli gola do szatni, a tuż po zmianie stron Orlik dowodzony przez Krzysztofa Mamlę doprowadził do stanu 3:3. Za moment było już 3:4 (trafił oczywiście Wrona), ale zespół z Mokotowa nie poddawał się i z pomocą Kamila Żaka i Mamli zadał rywalom 4 zabójcze uderzenia. TAURI udało się jedynie tuż przed końcem zmniejszyć rozmiary porażki na 7:5. Dzięki tej wygranej Orlik Mokotów jest już o włos od tytułu. Żeby zgarnąć mistrzowski wazon OM zaledwie jednego oczka w ostatnich 2 grach.

Następnie na murawie zameldowali się ERGO Technology & Services S.A. oraz Powiew Czarnobyla. Bordowi po szybkim dublecie Piotra Stępnia wyszli na 0:2 po 7 minutach, ale po niecałym kwadransie mieliśmy odpowiedź Piotra Kalinowskiego. Reakcja Powiewu była wzorowa. Nie minęło 120 sekund, gdy dzięki współpracy Mikołaja Wrochny z Jarosławem Kłosiewiczem zrobiło się 1:3, a w drugiej połowie Powiew nacierał dalej. Między 31 a 35 minutą goście zaaplikowali rywalom aż 5 goli (1:7) i już było wiadomo, kto tu będzie górą. Ale ERGO nie składało broni i po zrywie na finiszu zbliżyło się na 4:7. Na więcej jednak zabrakło im czasu i 3 oczka powędrowały na konto wicelidera.

W tym samym czasie, na boisku obok, SND podejmował Gentlemen. Derby Mokotowa nie zawiodły oczekiwań. Lepiej zaczęli gospodarze, którzy kierowani przez Michała Śpiewaka wyszli na 2:0 po 9 minutach. Goście za sprawą Eryka Stocha jeszcze przed przerwą złapali kontakt, a w 23 minucie było już 2:2. Po kolejnych 2 minutach Śpiewak miał na koncie hat-tricka, a w 29 minucie Stoch po raz drugi znalazł sposób na przeciwników i ponownie mieliśmy remis. Stegniańczycy próbowali napierać na oponentów, ale świetnie między słupkami spisywał się Kacper Mikołajczak. A w 36 minucie MVP tej potyczki Śpiewak po raz 4 tego dnia wpisał się na listę strzelców, a w 39 minucie rezultat na 5:3 ustalił Lucjan Strachota. Dla SND była to niezwykle cenna wygrana w kontekście walki o utrzymanie, Gentlemen zaś dość nieoczekiwanie spadli na ostatnią pozycję.

Na zamknięcie 8. kolejki zostali nam DMN Yebañsk i Chwast Lotosu. I tu byliśmy świadkami sporej niespodzianki. Po początkowej wymianie ognia mieliśmy 2:1 i jak się okazało, w pierwszej części już nie oglądaliśmy więcej bramek. W drugiej DMN napędzany przez Jakuba Cygana oraz Syniehuba powiększył przewagę do 4:2, ale Chwast z Piotrem Ignaczewskim na czele nie zamierzał oddawać punktów za darmo. I po 34 minutach było już 4:4. Sama końcówka tej konfrontacji to był prawdziwy rollercoaster. Mieliśmy kartki, dramaturgię, świetne interwencje obu bramkarzy (Damiana Brzeski i Lucjana Barana), ale o wszystkim zadecydowała 40 minuta. Wtedy to gola na 5:4 zdobył Cygan, co pozwoliło gospodarzom wydostać się ze strefy spadkowej. Kosztem Chwastu Lotosu.

 

AZS PJATK vs Polisquad 3:0 (w.o.)

Orlik Mokotów vs FC TAURI 7:5

ERGO Technology & Services S.A. vs Powiew Czarnobyla 4:7

SND vs Gentlemen 5:3

DMN Yebañsk vs Chwast Lotosu 5:4

https://www.ligowiec.pl/leagues/zima-2025-ligowiec-weekend/ekstraklasa

 

W I Lidze rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia, czyli od starcia Bimbrowników z FC Oldboys. Lepiej w te zawody weszli nominalni gospodarze, którzy w 5 minucie wyszli na 1:0. W odpowiedzi Mai Linh aż 4-krotnie odnajdywał drogę do sieci i zrobiło się 1:4. Potem obejrzeliśmy kolejny zwrot akcji, gdyż załoga w żółtych koszulkach dowodzona przez Maksymiliana Sochacza doprowadziła do stanu 4:4 w 25 minucie. A później już do ostatniego gwizdka szaloną wymianę ognia. Po 34 minutach było 6:6, ale na finiszu Mai Linh z Sonem przesądzili sprawę i FC Oldboys wygrali 6:8.

Ciekawie było też w rywalizacji FC Saint z WARRIORS-REAL. W 11 minucie Święci trafili na 0:1, ale jeszcze przed upływem pierwszej połowy goście kierowani przez Mariusza Tryzybowicza odskoczyli na 1:3. A po zmianie stron Wojownicy dążyli do powiększenia przewagi i udała im się ta sztuka. W 27 minucie na listę strzelców wpisał Robert Wasiuk, w 35’ poprawił Rafał Grynowiecki i wydawało się, że jest już po zawodach. Tymczasem Saint w końcówce postawili wszystko na jedną kartę. Gospodarze zbliżyli się na 3:5, ale na więcej zabrakło im czasu, stąd też 3 oczka powędrowały na konto WARRIORS-REAL.

W tym samym czasie, na boisku obok, Kokosy podejmowały Niemłode Wilki. Delikatnym faworytem byli tu Fioletowi i to oni niemal natychmiast, po uderzeniu Jakuba Paducha, objęli prowadzenie. Po niespełna kwadransie goście wyrównali, a tuż po wznowieniu gry Tomek Kaniewski zdobył bramkę na 1:2. Niedługo później w jego śladu poszedł Michał Wydra, ale gospodarze nie poddawali się i zmniejszyli straty na 2:3. Reakcja Wilków była niemal wzorowa. Goście w ostatnim fragmencie tego meczu zadali oponentom jeszcze 3 skuteczne ciosy, co pozwoliło im triumfować 2:6.

Następnie na placu zameldowali się FC EAGLE oraz Elitarni Gocław. Pewniakiem do zwycięstwa byli tu gospodarze, ale do przerwy byliśmy świadkami zaciętego widowiska. Po pierwszej połowie mieliśmy 1:1, ale w drugiej Orłom dość szybko udało się odskoczyć na 3:1 (co ciekawe, jednego gola zdobył bramkarz Łukasz Kowalski). Drużyna z Gocławia nie składała broni i napędzana przez Jana Zagrajczuka w 34 minucie trafiła na 2:3. A po chwili mieliśmy już 3:3. Później obie strony miały swoje okazje na zmianę rezultatu, ale ten już się nie zmienił. Elitarni Gocław sprawili tu wielką sensację, zatrzymując do tej pory bezbłędnie punktującego lidera.

Potknięcie FC EAGLE wykorzystał ich główny konkurent do walki o złoto. Lecz FC InterTeamowi, bo o nich mowa, nie przyszło to łatwo. Wicelider podejmował tu zamykające stawkę Corston Wankers i trzeba przyznać, że przeciwnicy sprawili im sporo problemów. Corston do przerwy wygrywali 1:2 (w czym ogromny udział miał Paweł Seluk), a w 24 minucie mieliśmy już 1:3. Gospodarze ocknęli się w porę i już 120 sekund później Pavlo Kapinosov zmniejszył przewagę do 2:3. Po pół godzinie tego spotkania wyrównał Vadym Ilin, a o wszystkim przesądziła 36 minuta. Wtedy to MVP tej potyczki golkiper Bohdan Horokhov zaliczył 3 tego dnia asystę (strzelał Artem Cherkas) i w taki oto sposób FC IntetTeam rzutem na taśmę pokonał Wankers 4:3. Odrabiając do Orłów 2 oczka.

 

Bimbrownicy vs FC Oldboys 6:8

FC Saint vs WARRIORS-REAL 3:5

Kokosy vs Niemłode Wilki 2:6

FC EAGLE vs Elitarni Gocław 3:3

FC InterTeam vs Corston Wankers 4:3

https://www.ligowiec.pl/leagues/zima-2025-ligowiec-weekend/i-liga