Szósty tydzień zmagań weekendowych za nami, ale dalecy jesteśmy od wyłonienia medalistów. Chociaż kilka drużyn zrobiło spory krok w stronę miejsca na pudle. W Ekstraklasie udany weekend zanotowało Radico, które nie tylko wygrali swój mecz, ale też powiększyli przewagę nad peletonem. W I Lidze zaś ważne zwycięstwo zanotowały drużyny Corston Wankers i Boiskowy Folklor, naszą uwagę zwróciło też efektowne przełamanie ESFT Warszawa. Zapraszamy na podsumowanie 6. kolejki w Ligowiec Weekend!

 

W Ekstraklasie już na dzień dobry byliśmy świadkami wielkiej strzelaniny w starciu Chwastu Lotosu z AZS PJATK, zresztą wynik 10:8 mówił sam za siebie. Pierwsza połowa nie zapowiadała wielkich emocji. Chwast za sprawą duetu Piotr Laube – Piotr Ignaczewskie osiągnął przewagę 9:1 i wydawało się, że już jest po zawodach. Lecz Akademicy kierowani przez Tomka Bicza i Cristiana Zalewskiego po zmianie stron zaczęli gonić rywala i zabrakło im bardzo niewiele. Gdy w 46 minucie strzelili na 10:8, to mogło zrobić się nerwowo w szeregach CL, ale ostatecznie gospodarze dowieźli zwycięstwo. W konfrontacji Radico z Polisquadem także nie brakło mocnych wrażeń. Goście, chociaż nie byli tu faworytem, dwukrotnie wychodzili w pierwszej części na prowadzenie (0:2 i 1:3), w czym największy udział miał niezawodny Robert Cendrowski. Lider zdołał wyrównać na 3:3 „do szatni”, a po nieco ponad pół godzinie trwania tego spotkania wyjść na 4:3. Goście nie poddawali się i dzięki Cendrowskiemu mieliśmy 4:4 w 40 minucie. Ostatnie słowo jednak należało do Radico. W 46 minucie najlepszy na placu Tu Neymar uderzył na 5:4 i takim też rozstrzygnięciem zakończyła się ta batalia. Ten rezultat był o tyle cenny dla drużyny w czerwono-białych trykotach, że pozwolił im się utrzymać na czele tabeli. I odskoczyć konkurentom, gdyż ci w tej kolejce notowali wpadki. Na przykład trzeci w stawce Służewiec przegrał z Cervinusem 5:3. Do przerwy lepiej prezentowała się ekipa z Mokotowa, która już po kwadransie odskoczyła na 1:3. Druga odsłona należała jednak do beniaminka. Czerwoni dowodzeni przez Maksyma Frantisa aż czterokrotnie wpisywali się na listę strzelców, samemu przy tym zachowując czyste konto, co zaowocowało tyleż niespodziewanym, co zasłużonym triumfem. AZS PJATK po porażce w pierwszej potyczce mieli szybką okazję do rehabilitacji, ale wiadome było, że ich przeciwnik, SND, nie będzie miał dla Akademików taryfy ulgowej, gdyż brygada znad Dolinki sama walczy o najwyższe cele w tym sezonie. W pierwszej połowie obie strony wbiły sobie po sztuce, za to w drugiej zaczęła się już klasyczna wymiana ognia a stan tej rywalizacji zmieniał się jak w kalejdoskopie. AZS w 44 minucie Pascal Hetmaniok trafił na 4:4, a po dosłownie momencie poprawił na 5:4, ale po kolejnych 120 sekundach po bramkach duetu Daniel Pyza - Oleksander Zhuravets zrobiło się nagle 5:6. I dzięki temu SND, nie bez problemów, ale zgarnęło niezwykle ważne trzy oczka. Tuż po tym spotkaniu drużyna ze Służewia, po krótkim odpoczynku, ponownie zameldowała się na placu, a ich oponentem był nieobliczalny Hmmm FC. I już po 4 minutach Zieloni prowadzili 2:0, ale wicelider niemal natychmiast ugasił pożar i po 16 minutach mieliśmy 2:5. Gospodarze wcale się tym nie przejęli i z pomocą Żeni Antonova i Marka Urawskiego i konsekwentnie zaczęli odrabiać straty. I po nieco ponad pół godzinie gry zrobiło się 7:6. Ten wynik utrzymywał się aż do 38 minuty. Wówczas wspomniani wyżej Zhuravets z Pyzą po wzorowej współpracy zdobyli gola na 7:7. Mimo okazji z obu stron już nic się nie zmieniło i mieliśmy małą niespodziankę, jaką niewątpliwie był ten remis.

 

Chwast Lotosu vs AZS PJATK 10:8

Radico vs Polisquad 5:4

Cervinus vs Służewiec 5:3

AZS PJATK vs SND 5:6

Hmmm FC vs SND 7:7

https://www.ligowiec.pl/leagues/wiosna-2023-ligowiec-weekend/ekstraklasa

 

 

Przechodzimy płynnie do I Ligi, gdzie na otwarcie zmierzyli się Internazionale i ESFT Warszawa. Obie drużyny, przed tą kolejką, nie wygrały jeszcze spotkania (gospodarze otrzymali jednego walkowera, w drugiej serii gier), ale ten stan rzeczy już się zmienił. Goście przełamali się i to niezwykle efektownym stylu, wygrywając aż 1:22. Fenomenalne zawody rozegrali zwłaszcza Adrian Wrona (9 goli i 6 asyst) i Stanisław Roguski (7 trafień i 3 ostatnie podania), ale tak naprawdę całe ESFT pokazało klasę i być może ta premierowa victoria w tym sezonie będzie impulsem do marszu w górę tabeli? Zobaczymy. Rywalizacja ekip z czołówki, czyli FC Comygramy z Boiskowym Folklorem, była znaczniej mniej jednostronna. Zieloni zaczęli wybornie, gdyż po kwadransie prowadzili 0:3, ale jeszcze przed końcem pierwszej połowy dublet skompletował Michał Raźniak, a niedługo po zmianie stron na 3:3 poprawił Filip Karpiński i mieliśmy remis. Jednak goście dość szybko ugasili pożar po bramce na 3:4, a w ostatnim etapie tego meczu trio Ariel Kucharski – Michał Tymoszuk – Szymon Ruciak i dzięki temu Boiskowy Folklor wygrał 3:6, awansując przy tym na drugie miejsce. Nie zawiódł też lider. Corston Wankers, bo o nich mowa, już w 9 minucie konfrontacji z Kokosami otworzyli wynik za sprawą aktywnego tego dnia Sebastiana Tokarczyka, ale potem przed długi czas nie mogli powiększyć swojej przewagi. W czym ogromną zasługę miał golkiper gospodarzy Radosław Samulak. Kokosy też starali się odgryzać, ale bramkarz CW Konrad Bludnik także spisywał się bez zarzutu, zachowując do ostatniego gwizdka czyste konto. A jego koledzy z pola zdołali jeszcze na finiszu zadać dwa skuteczne ciosy, co zaowocowało triumfem 0:3 i zachowaniem pierwszej pozycji w tabeli.

 

Internazionale vs ESFT Warszawa 1:22

FC Comygramy vs Boiskowy Folklor 3:6

Kokosy vs Corston Wankers 0:3

Castilla CF vs ERGO Technology & Services S.A. 0:3 (w.o.)

https://www.ligowiec.pl/leagues/wiosna-2023-ligowiec-weekend/i-liga