Umowna połowa sezonu w rozgrywkach weekendowych za nami. Wciąż jednak daleko nam do pierwszych rozstrzygnięć. W Ekstraklasie wydarzeniem minionej niedzieli była pierwsza porażka Kokosów, którzy musieli uznać wyższość Chwastu Lotosu. Sytuację tę wykorzystał Powiew Czarnobyla, zrównując się punktami z liderem. W I Lidze w meczu na szczycie FC TAURI podzielili się punktami z FC Red Dragons Prażmów. My też zwrócimy uwagę na ważne zwycięstwo Niemłodych Wilków nad FC InterTeamem. Zapraszamy na podsumowanie 5. kolejki w Ligowiec Weekend!

W Ekstraklasie 5. turę zmagań otworzyliśmy hitem, czyli starciem Chwastu Lotosu z niepokonanymi dotąd Kokosami. Lepiej w te zawody wszedł lider, trafiając już w 3 minucie, ale Biało-zieloni napędzani przez duet Piotr Ignaczewski – Tomasz Chołotkiewicz (wspierany, co ciekawe, przez bramkarza Lucjana Barana) zdobyli jeszcze w pierwszej części 3 bramki. A w drugiej Ignaczewski dorzucił jeszcze 2 trafienia (łącznie 4) i zrobiło się 5:1. Fioletowym udało się jedynie zmniejszyć rozmiary przegranej na 5:2. Mimo tej porażki Kokosy pozostali na szczycie, ale konkurencja nie spała w minioną niedzielę.

Rywalizacja AZS PJATK z DMN Yebañsk miała szalony przebieg. Już po 8 minutach było 0:3, ale jeszcze przed upływem pierwszej połowy Akademicy kierowani przez Mateusza Stecza zbliżyli się na 4:2. By po wznowieniu gry wyjść dość na 4:3 po 38 minutach. Nie minęło 120 sekund, gdy Sebastian Safin z kolegami ponownie objęli prowadzenie (4:5), ale finisz tego niezwykle emocjonującego widowiska należał do gospodarzy. AZS z pomocą Stecza i Tomka Bicza nie tylko wyrównał, ale też zadał decydujący cios na 6:5. Co dało im niezwykle cenne 3 oczka.

Kapitalną formę jesienią prezentuje Powiew Czarnobyla i nie inaczej było w tej kolejce, w konfrontacji z Fennecs. Już po nieco kwadransie było 2:0, a w drugich 25 minutach Powiew nie zwalniał tempa. I po trochę ponad pół godzinie tych zawodów było już 4:0. Drużyna z Algierii nie poddawała się i w 41 minucie zdobyła nawet honorowego gola autorstwa Mohameda Dendani, ale ostatnie słowo należało do Bordowych. W 49 minucie najlepszy na placu Marek Urawski podwyższył na 5:1 i takie też rezultat utrzymał się do końca. Pozwalając Czarnobylowi zrównać się punktami z liderem.

Następnie na murawie zameldowali się Gentlemen i SND. I ten mecz był naprawdę ważny z punktu widzenia utrzymania. Zespół ze Stegien niemal natychmiast zabrał się do pracy i po 13 minutach wypracował sobie bardzo solidną przewagę 4:0. W czym największy udział miał Ernest Jonaszek. Team znad Dolinki odgryzł się przed przerwą raz. Stan 4:1 utrzymywał się aż do 37 minuty. Wtedy to SND zmniejszyło straty do 4:2, ale gospodarze nie pozwolili rywalom na więcej. I sami w końcówce jeszcze dwukrotnie znaleźli drogę do siatki, co w konsekwencji przyniosło im victorię 6:2 i awans na bezpieczną 7 pozycję.

Na zwieńczenie 5. serii gier obejrzeliśmy w akcji ERGO Technology & Services S.A. i Inter Europol. Do przerwy bardziej skuteczni byli Niebiescy (4:2), a po zmianie stron obie brygady postawiły na klasyczną wymianę ognia. W której głównymi snajperami byli Maksym Wadach i Tomasz Piórkowski. Efekt? Kapitalne, obfite w bramki widowisko, w którym wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Inter cały czas gonił oponentów, w 44 minucie było już tylko 7:6, ale ERGO na finiszu nie zawiodło, jeszcze dorzuciło 2 gole, co zaowocowało triumfem 9:6 nad obrońcami tytułu.

 

Chwast Lotosu vs Kokosy 5:2

AZS PJATK vs DMN Yebañsk 6:5

Powiew Czarnobyla vs Fennecs 5:1

Gentlemen vs SND 6:2

ERGO Technology & Services S.A. vs Inter Europol 9:6

https://www.ligowiec.pl/leagues/jesien-2024-ligowiec-weekend/ekstraklasa

 

W I Lidze, podobnie jak w Ekstraklasie, wystartowaliśmy hitem, czyli potyczką FC InterTeamu z Niemłodymi Wilkami. Już po 16 minutach Wilki kierowane przez Adriana Dąbrowskiego odskoczyli na 0:3, ale tuż przed zejściem do szatni niezawodny Vitalii Leniv dał kontakt na 1:3. A po nieco ponad pół godziny gry ten sam zawodnik skompletował dublet i było już tylko 2:3. Potem obie ekipy miały swoje okazje do zmiany rezultatu, ale finalnie goście dowieźli zwycięstwo, dzięki czemu wskoczyli do top3.

Znacznie mniej zacięte było starcie FC Football Team z Cervinusem. Emocji tu starczyło tylko na pierwszy kwadrans. Bordowi szybko odskoczyli na 0:4, ale gospodarze zrewanżowali się dwukrotnie i po 15 minutach mieliśmy 2:4. Po chwili goście zadali 3 skuteczne ciosy (2:7), a w drugiej części całkowicie przejęli inicjatywę na boisku. W czym ogromny udział miało ofensywne trio Andrzej Cichocki – Wiktor Balcer – Krystian Sutkowski. Efekt? Fantastyczny, niezwykle efektowny triumf aż 3:17 i awans na 4 lokatę. W takiej formie Cervinus może jeszcze mocno namieszać w czołówce.

Następnie na murawie obejrzeliśmy WARRIORS-REAL z SND II. W pierwszej odsłonie byliśmy świadkami wyrównanego widowiska. Obie załogi wbiły sobie po 2 bramki i mieliśmy 2:2. Tuż po zmianie stron Wojownicy trafili na 3:2, a potem konsekwentnie powiększali swoje prowadzenie. Za co odpowiadał duet Mariusz Tryzybowicz - Paweł Wojciechowski. Po 49 minutach było już 7:2, ale po chwili gościom udało się zmniejszyć rozmiary porażki na 7:3. Warriors w pełni zasłużenie zgarnęli komplet oczek, poprawiając swoją sytuację w tabeli.

W meczu na szczycie pomiędzy FC TAURI i FC Red Dragons Prażmów spodziewaliśmy się wielkich emocji i nie zawiedliśmy się. Już w 5 minucie drogę do siatki znalazł Jakub Steć, ale nie minęło 120 sekund, gdy w jego śladu poszedł Kuba Łopaciński, wyrównując na 1:1. Od tego momentu oglądaliśmy obustronne ataki, ale wynik przez długi czas nie zmieniał się. Aż do 41 minuty. Wtedy to Steć skompletował dublet i Czerwone Smoki bliskie były sukcesu. Ostatecznie jednak lider zdołał się uratować. Na 60 sekund przed ostatnim gwizdkiem Łopaciński po raz drugi tego dnia wpisał się na listę strzelców, zapewniając TAURI remis 2:2. I utrzymanie się na pierwszej pozycji.

Na sam koniec zostali nam ESFT Warszawa i Corston Wankers. I tutaj także sporo się działo. ESFT po 15 minutach wyszli na 2:0, ale tuż przed przerwą Nizami zmniejszył straty na 2:1. W 39 minucie gospodarze zdobyli gola na 3:1, ale niedługo później Corston odgryźli się na 3:2. W samej końcówce ESFT zadali decydujące uderzenie, za który odpowiadał, rzecz jasna Adrian Wrona. Snajper Warszawiaków podwyższył na 4:2 i po tym ciosie CW, mimo ambitnej postawy, nie zdołali się podnieść. ESFT Warszawa po kiepskim występie sprzed tygodnia w pełni zrehabilitowali się, co przyniosło im drugie zwycięstwo w tym sezonie.

 

FC InterTeam vs Niemłode Wilki 2:3

FC Football Team vs Cervinus 3:17

WARRIORS-REAL vs SND II 7:3

FC TAURI vs FC Red Dragons Prażmów 2:2

ESFT Warszawa vs Corston Wankers 4:2

https://www.ligowiec.pl/leagues/jesien-2024-ligowiec-weekend/i-liga